Reklama

Współpracująca z Ericą Steinbach Helga Hirsch dostanie medal

Sympatyczka Eriki Steinbach otrzyma w piątek polski Medal Wdzięczności za zasługi dla "Solidarności". Czy to niezręczność?

Aktualizacja: 03.09.2010 01:00 Publikacja: 02.09.2010 22:09

Mówiąc o Niemcach, ostatnich ofiarach wojny, nigdy nie zapomniałam, że to oni są jej sprawcami – mów

Mówiąc o Niemcach, ostatnich ofiarach wojny, nigdy nie zapomniałam, że to oni są jej sprawcami – mówi „Rz” Helga Hirsch, była warszawska korespondentka „Die Zeit”

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Medal Wdzięczności to inicjatywa Europejskiego Centrum Solidarności. Przyznano go 325 obcokrajowcom, którzy w latach 80. wspierali działania opozycji demokratycznej. Decyzje podejmowała kapituła pod przewodnictwem marszałka senatu Bogdana Borusewicza. W tym gronie znaleźli się m.in. Lech Wałęsa, Jerzy Borowczak, Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Bogdan Lis.

Taki medal otrzyma dziś w Bundestagu z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego Helga Hirsch, która od 1979 r. wspomagała polską opozycję, m.in. szmuglując do Polski drukarkę, a na Zachód polską prasę podziemną.

O jej uhonorowanie wnioskował Witold Pronobis, od 1983 roku związany z Radiem Wolna Europa.

– To duża niezręczność – ocenia posłanka Lena Dąbkowska -Cichocka (PiS). – Warto byłoby się zastanowić, czy w tym wypadku nie należałoby wziąć pod uwagę nie tylko to, co Helga Hirsch robiła dla Polski w latach 80., ale także jak przysłużyła się naszemu krajowi później.

Prof. Władysław Bartoszewski, pełnomocnik rządu ds. stosunków polsko -niemieckich: – Gdyby stanęła kwestia odznaczenia jej medalem państwowym, byłbym w kłopocie. Ale teraz dostaje medal za określone zasługi w konkretnym czasie.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Przestała lubić Polaków [/srodtytul]

W 1991 r. na łamach „Polityki" Hirsh ogłosiła, dlaczego przestała lubić Polaków. Uważała, że w nowych warunkach stali się niezdolni do autorefleksji, ksenofobiczni. Kilka lat później wydała „Zemstę ofiar: Niemcy w obozach w Polsce 1944 – 1950" oraz „Nie mam keine buty" opisującą losy Niemców, Żydów i Polaków podczas II wojny światowej i po niej.

Publicysta „Polityki" Adam Krzemiński, tak recenzował dzieło Hirsch: „„Nie mam keine buty" wyraźnie lokuje się w modnym obecnie nurcie rewizji jednostronności niemieckiej winy. Helga Hirsch nie zataja hitlerowskich zbrodni, ale jednak emocjonalnie i stylistycznie swą główną uwagę skierowuje na źródła i formy polskiego nacjonalizmu (...). Jest jednak jedną z bardziej aktywnych zwolenniczek upamiętnienia najpierw niemieckich krzywd jako drogi do normalności".

Na roszczenia majątkowe Powiernictwa Pruskiego w 2004 r. zareagowała listem otwartym, wzywając, by ziomkostwa je porzuciły. Jednocześnie wielokrotnie broniła Steinbach.

Prof. Bartoszewski szanuje dziennikarkę za sposób przedstawiania polskich spraw w niemieckiej prasie w latach 80. i 90. – Potem nawiązała jednak bliższe kontakty polityczne, dziennikarskie, kulturalne, nie wiem, czy nie ghost-writerskie, ze Związkiem Wypędzonych Eriki Steinbach – wspomina. – Wtedy programowo zawiesiłem swe kontakty z Helgą Hirsch.

Gdy w 2003 r. trwała dyskusja nad utworzeniem w Berlinie Centrum przeciwko Wypędzeniom, Hirsch wspierała pomysł i publicznie stawiała pytanie: czy ofiary wojny nie są równe, niezależnie od tego, czy należą do pokonanych, czy do zwycięzców?

Reklama
Reklama

[srodtytul] Prezydent uszanuje decyzję kapituły [/srodtytul]

Czy medal dla Hirsch będzie miał dwuznaczną wymowę?

– Nic podobnego – uważa Mirosław Chojecki, członek kapituły medalu. – Przyznaliśmy go za konkretne zasługi w czasach walki o wolność. A to, że Helga Hirsch znalazła się blisko Eriki Steinbach? Andrzej Celiński, ikona „Solidarności", jest w SLD. Na drugim biegunie wylądował Antoni Macierewicz. Ale to w żadnym stopniu nie umniejsza ich ówczesnych zasług.

Prof. Władysław Bartoszewski podziela ten pogląd. Ale dziwią go bliskie związki Hirsch ze Steinbach. >– Każdy ma prawo do swej życiowej drogi – zauważa. – Przecież św. Paweł w młodości to było rzymskie ZOMO. Helga Hirsch obrała odwrotny kierunek.

Sama dziennikarka traktuje uhonorowanie jej jako wyraz dochodzenia do normalności. – Byłam szczęśliwa, gdy się o tym dowiedziałam – mówi „Rz". A oskarżanie ją o rewanżyzm określa dosadnie: idiotyczne. – Mówiąc o Niemcach, ostatnich ofiarach wojny, nigdy nie zapomniałam, że to oni są jej sprawcami – podkreśla.

W swej działalności dla „Solidarności" i w Centrum przeciwko Wypędzeniom (w 2010 r. wystąpiła z rady fundacji odpowiedzialnej za Centrum) Hirsch nie widzi sprzeczności. – Rozumiem żal Polaków po wojnie, ale teraz żyje trzecie pokolenie – mówi. – Życie jest ambiwalentne, a czarno -białe widzenie świata nie przysłuży się do jego zrozumienia i wzajemnego porozumienia.

Reklama
Reklama

Dąbkowska -Cichocka: – Medal dla Hirsch to pośrednie autoryzowanie działań Eriki Steinbach. Kapituła orderu wmanewrowała prezydenta Komorowskiego w bardzo niezręczną sytuację.

Kancelaria Prezydenta odpowiedziała „Rz", że Bronisław Komorowski, „szanując decyzję kapituły, podczas wizyty w Berlinie będzie uczestniczył w uroczystości wręczenia Medali Wdzięczności obywatelom niemieckim".

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Piotr Guział wraca do polityki samorządowej. Nowe władze Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej
Kraj
Mazowsze zaprasza na spacery Szlakiem Chopinowskim. Co zobaczy spacerowicz?
Kraj
Prawda o spalinach w Warszawie. Ruszyły zdalne pomiary emisji. Jakie auta są pod lupą?
Kraj
„To Ukrainka, czy Warszawianka?”. Fala ksenofobicznych komentarzy po nominacji do Warszawianki Roku 2025
Reklama
Reklama