1,7 mln głosów (ok. 12 proc.) oddanych w wyborach do sejmików jest nieważnych.
Europoseł PiS Janusz Wojciechowski w sobotę w „Naszym Dzienniku” oraz w swoim blogu postawił hipotezę, że mogło dojść do fałszerstwa. Zastanawia się, dlaczego PiS miało w badaniach OBOP o 4 proc. więcej głosów, niż rzeczywiście otrzymało. A PSL zdobyło więcej niż w sondażach. Jego zdaniem część kart z głosami na kandydatów PiS mogła zostać unieważniona, np. przez dopisanie dodatkowych krzyżyków.
Kto miałby dopuścić się fałszerstwa? – Lokalne koterie skupione wokół wójtów, którym mogło zależeć, by do sejmików dostał się związany z nimi np. dotychczasowy marszałek czy wicemarszałek – mówi „Rz” Wojciechowski. Sugeruje, że mogło na tym zyskać PSL. Jednak zastrzega: –Niemal dwa miliony głosów są nieważne. Trzeba zbadać dlaczego. Powinno się powołać sejmową komisję nadzwyczajną, która zajmie się tym problemem. Może nie było fałszerstw, ale trzeba np. zmienić ordynację.
Europoseł deklaruje, że w tym tygodniu będzie przekonywał do pomysłu posłów PiS.
O tej sprawie mają też rozmawiać na najbliższym posiedzeniu członkowie Komitetu Politycznego tej partii. – Nie wykluczamy inicjatywy ustawodawczej. Wszystko musi iść w kierunku większej kontroli nad prawidłowością wyborów – zapowiada poseł PiS Jarosław Zieliński.