Z wyników wyborów samorządowych wróżymy o przyszłości polskiej sceny politycznej – wynikach przyszłorocznych wyborów parlamentarnych i zaangażowaniu Polaków w politykę. Część teorii urosła już do miana oczywistości. Z częścią tych mitów rozprawia się dr Jarosław Flis, socjolog i politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
[srodtytul]Duże miasta apartyjne[/srodtytul]
Bezpartyjni prezydenci, np. Gdyni Wojciech Szczurek czy Wrocławia Rafał Dutkiewicz, wygrali w cuglach wybory w swoich miastach, pokonując m.in. kandydatów PO i PiS. Z ich sukcesu wyciągany jest wniosek, że duże miasta powiedziały partiom „nie”.
– To mit – mówi Flis. –Wszyscy, którzy zdobywają samodzielną pozycję, to urzędujący prezydenci. A gdy wygrywali pierwszy raz, mieli poparcie partii.
Podkreśla, że ci formalnie bezpartyjni kandydaci to albo bezpartyjni „z odzysku”, którzy w przeszłości mieli związki z partiami, albo są z nimi związani teraz, ale nieformalnie. Partia pomaga im, np., nie wystawiając kontrkandydata. Nowi, zdolni, działający bez żadnego poparcia partyjnego nie pojawiają się w realnej walce o prezydentury.