Reklama
Rozwiń
Reklama

Milion dla ludzi z Warszawy?

Prokuratura sprawdza, czy zapłacono łapówkę za korzystną dla Rafinerii Trzebinia decyzję krakowskiego Urzędu Kontroli Skarbowej

Publikacja: 30.03.2011 01:52

Andrzej Parafianowicz

Andrzej Parafianowicz

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

12 stycznia 2009 r. jeden z krakowskich śledczych odebrał telefon. Rozmówca twierdził, że „ludzie z Warszawy" mieli otrzymać milion złotych łapówki za to, by krakowski UKS nie karał Rafinerii Trzebinia. Kara groziła zakładowi za liczone w setkach milionów złotych oszustwa podatkowe.

– Z tego, co wiem, w tej sprawie została sporządzona notatka służbowa przez jednego z krakowskich prokuratorów – opowiada „Rz" śledczy związany z kierownictwem Prokuratury Generalnej. – Osoba, która dzwoniła, była mocno przestraszona. To był urzędnik Ministerstwa Finansów, który bał się złożyć formalne zeznania. Dlatego jeden z krakowskich prokuratorów opisał zgłoszenie jako anonim.

Sprawę okoliczności nieukarania Rafinerii Trzebinia bada obecnie Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Wątek ten został wyodrębniony ze śledztwa w sprawie tzw. mafii paliwowej prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie.

Z ustaleń „Rz" wynika, że jednym z wątków sprawy jest podejrzenie korupcji przy wydaniu korzystnej dla przedsiębiorstwa decyzji.

Józef Radzięta, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, potwierdza „Rz", że informacja o rzekomej łapówce została przekazana wraz z całym wyodrębnionym z krakowskiej prokuratury materiałem katowickim śledczym.

Reklama
Reklama

Z naszych ustaleń wynika, że tamtejsi prokuratorzy poznali nazwisko osoby informującej o łapówce i zaczęli badać ten wątek. Jaki jest efekt tych działań?

Zarzuty w sprawie nacisków na UKS miał otrzymać wiceminister finansów

– W ramach prowadzonego śledztwa były i są sprawdzane wszelkie kwestie związane z przekroczeniem uprawnień i działaniem na szkodę interesu publicznego – mówi „Rz" Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka katowickiej prokuratury.

Krakowski UKS sprawą Rafinerii Trzebinia, która w większości należy do PKN Orlen, zajmował się w 2008 r. Najpierw urząd chciał nałożyć na przedsiębiorstwo 900 mln zł kary, potem zmniejszył ją do 200 mln zł. Aż wreszcie na przełomie listopada i grudnia 2008 r. stwierdził, że rafineria nie ma żadnych zaległości wobec fiskusa.

Decyzja ta została podjęta m.in. po spotkaniu 26 listopada 2008 r. dyrektora krakowskiego UKS w Ministerstwie Finansów. Sprawą osobiście interesował się wiceszef resortu Andrzej Parafianowicz. W połowie sierpnia 2009 r. okoliczności kontrowersyjnej decyzji krakowskiego UKS opisała „Rz".

– Nie chcieliśmy powtórzyć sprawy z Romanem Kluską. Mieliśmy świadomość, że konieczność zapłaty tak dużych pieniędzy może doprowadzić rafinerię do bankructwa – tłumaczył wówczas Parafianowicz.

Reklama
Reklama

Kilka dni temu okazało się, że ma usłyszeć w katowickim śledztwie zarzuty przekroczenia uprawnień. Jednak szef Prokuratury Okręgowej w Katowicach uchylił tę decyzję, twierdząc, że zgromadzony materiał śledztwa nie wystarcza do postawienia zarzutów wiceministrowi. W poniedziałek w tej sprawie był przesłuchiwany Paweł Graś, rzecznik rządu Donalda Tuska. Wtedy, gdy decydowała się kara dla rafinerii, bardzo często kontaktował się z Parafianowiczem.

Ministerstwo Finansów nie chce komentować sprawy rzekomej łapówki.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, p.nisztor@rp.pl

 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Kraj
Pociągiem z Warszawy do Lublina w półtorej godziny. Umowa na cztery tory linii otwockiej podpisana
Kraj
Bizancjum w stołecznym ratuszu. Rafał Trzaskowski zatrudnił trzecią dyrektorkę-koordynatorkę
Reklama
Reklama