Widoczne na każdym kroku patrole policji i krążące nad Warszawą helikoptery przypominały w sobotę mieszkańcom stolicy, że trwa wizyta Baracka Obamy. Amerykański prezydent, który noc z piątku na sobotę spędził w hotelu Marriott, dzień rozpoczął od udzielenia krótkiego wywiadu Igorowi Janke, dziennikarzowi „Rz" i założycielowi serwisu blogowego Salon24.
Wałęsa: to nie dla mnie
Z kilkunastominutowym opóźnieniem Barack Obama pojawił się w Pałacu Prezydenckim. Przywitał go uroczyście Bronisław Komorowski, z którym zasiadł do rozmów. Później miało miejsce godzinne spotkanie prezydenta USA z przywódcami byłej opozycji antykomunistycznej i liderami partii politycznych.
Głośnym echem odbiła się nieobecność pierwszego przywódcy „Solidarności" Lecha Wałęsy. Pytany przez dziennikarzy, dlaczego odmówił przybycia na spotkanie, odparł: „nie pasuje mi to". Z dalszych wypowiedzi można było wywnioskować, że byłemu prezydentowi nie odpowiadała formuła spotkania.
– Kiedy widzę, że to tylko taki obrazek, to szkoda mojego czasu – powiedział Wałęsa.
Rzecznik rządu Paweł Graś żałował, że Wałęsa nie pojawił się na spotkaniu z Obamą. – Znamy Lecha Wałęsę, myślę, że teraz trochę żałuje tej decyzji – mówił Graś w Radiu Zet.