Reklama

W Brzegu spór o podpis prezydenta na ulotce

Czy powoływanie się na władze bez ich zgody powinno być ścigane z urzędu jak zniesławianie? Walczy o to przedsiębiorca z Brzegu

Publikacja: 07.06.2011 02:49

Śledczy z Brzegu (Opolskie) uznali, że nie zajmą się tym, czy kandydat na burmistrza mógł bez wiedzy

Śledczy z Brzegu (Opolskie) uznali, że nie zajmą się tym, czy kandydat na burmistrza mógł bez wiedzy prezydenta RP, premiera i ministra sprawiedliwości użyć ich podpisów na ulotce.

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Śledczy z Brzegu (Opolskie) uznali, że nie zajmą się tym, czy kandydat na burmistrza mógł bez wiedzy prezydenta RP, premiera i ministra sprawiedliwości użyć ich podpisów na ulotce.

Podczas wyborów samorządowych w 2010 r. Krzysztof Puszczewicz, wówczas dyrektor w opolskim Urzędzie Marszałkowskim, szef powiatowych struktur PO w Brzegu i kandydat na burmistrza miasteczka, chwalił się poparciem najwyższych władz. Opinie „Krzysztof to znakomity organizator", „poradzi sobie na każdym stanowisku", „świetnie rozumie i czuje prawo" ilustrowały zdjęcia i podpisy Bronisława Komorowskiego, Donalda Tuska i Krzysztofa Kwiatkowskiego. Ale jak wówczas ustaliła „Rz", żaden z nich nie wyraził na to zgody.

– Przed Sądem Okręgowym w Opolu Puszczewicz przyznał, że nie miał takich rekomendacji – wspomina Marek Popowski, który uznawszy, że doszło do fałszerstwa, wniósł protest wyborczy. Ale według sądu to, czego dopuścił się kandydat na burmistrza, było formą autoprezentacji, a nie niedopuszczalnej agitacji, i protest oddalił.

Przedsiębiorca zawiadomił o sprawie ABW, która w marcu przekazała jego pismo do prokuratury w Brzegu. A ta uznała, że podpisy są zeskanowane, być może z innych kopii dokumentów, i nie sposób ocenić, czy doszło do fałszerstwa. Samo zaś posługiwanie się cudzymi podpisami i zdjęciami w kampanii wyborczej wykracza poza pole jej działania, bo byłoby ingerencją w kampanię. Prokuratura stwierdziła, że prezydent, premier i minister mogą wnieść pozew na drodze cywilnej.

Popowski nie został uznany za poszkodowanego. W maju odwołał się do sądu. Uważa, że przestępstwo powinno być ścigane z urzędu. – Gdybym na sklepie napisał, że prezydent zachwala moje meble, to z pewnością miałbym proces cywilny – mówi. – Rozumiem, że Bronisław Komorowski, Donald Tusk i Krzysztof Kwiatkowski nie chcą skrzywdzić partyjnego kolegi, ale on, dokonując nadużycia, wystawił na szwank powagę organów państwa.

Reklama
Reklama

– W obecnie obowiązujących przepisach karnych nie ma możliwości ścigania za takie oszustwo wyborcze – tłumaczy decyzję śledczych Lidia Sieradzka, rzeczniczka opolskiej Prokuratury Okręgowej.

– Prawdopodobnie mamy do czynienia z luką prawną – uważa prof. Zygfryd Siwik z Uniwersytetu Wrocławskiego, współtwórca wielu kodeksów i ustaw. – Zakwalifikowałbym to jako wykroczenie, ale niewątpliwie organowi państwa należy się ochrona, którą nie zawsze są skłonni realizować sprawujący urząd.

Puszczewicz przegrał wybory na burmistrza Brzegu, ale został radnym powiatu. Wciąż jest szefem powiatowych struktur PO w Brzegu i członkiem zarządu wojewódzkiego partii. Na

pytanie, czy przeprosił za ulotkę, odpowiada: – To moja sprawa i moich wyborców.

Według Daniela Palimąki, rzecznika opolskiej PO, przeprosin w opolskich mediach nie było.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora j.kalucki@rp.pl

Reklama
Reklama

Śledczy z Brzegu (Opolskie) uznali, że nie zajmą się tym, czy kandydat na burmistrza mógł bez wiedzy prezydenta RP, premiera i ministra sprawiedliwości użyć ich podpisów na ulotce.

Podczas wyborów samorządowych w 2010 r. Krzysztof Puszczewicz, wówczas dyrektor w opolskim Urzędzie Marszałkowskim, szef powiatowych struktur PO w Brzegu i kandydat na burmistrza miasteczka, chwalił się poparciem najwyższych władz. Opinie „Krzysztof to znakomity organizator", „poradzi sobie na każdym stanowisku", „świetnie rozumie i czuje prawo" ilustrowały zdjęcia i podpisy Bronisława Komorowskiego, Donalda Tuska i Krzysztofa Kwiatkowskiego. Ale jak wówczas ustaliła „Rz", żaden z nich nie wyraził na to zgody.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Nocna prohibicja w Warszawie. Obietnica pilotażu zamiast zakazu
Kraj
Wiceprezydent Warszawy podał się do dymisji
Kraj
Co drugi sprzedawca sprzedałby alkohol nieletnim. Ratusz nie ma pieniędzy na kontrole
Kraj
Zuzanna Dąbrowska: Hołowni pożegnanie z fotelem
Reklama
Reklama