Rząd przekonuje, że wydłużenie wieku emerytalnego zwiększy wysokość przyszłych emerytur. Zgodnie używają tego argumentu premier Donald Tusk i minister finansów Jacek Rostowski. "Rz" poprosiła o zweryfikowanie tych zapewnień Instytut Badań Strukturalnych (IBS).
Z wyliczeń wynika, że każdy dodatkowy rok pracy rzeczywiście podnosi wysokość świadczeń. Co więcej, na reformie zyskuje każdy rocznik, który będzie dłużej pracował, a nie tylko ci, którzy będą aktywni zdecydowanie dłużej. – Wysokość emerytury zależy od tego, jak długo oszczędzamy i jak długo ją pobieramy. Dzięki podniesieniu wieku wydłuża się okres oszczędzania i skraca czas pobierania świadczenia. Daje to podwójny efekt – tłumaczy dr Agnieszka Chłoń[pauza]Domińczak z SGH, była wiceminister pracy.
Piotr Lewandowski, główny ekonomista IBS, wskazuje, że dzięki temu kobieta urodzona w 1956 r., która przejdzie na emeryturę rok później, będzie mieć świadczenie wyższe o 10 proc. Dostanie zamiast 1,2 tys. zł – 1362 (wszystkie wyliczenia w cenach bieżących). Z kolei obecna 49-latka (urodzona w 1963 r.) odejdzie z rynku pracy w 2026 r. i dostanie 1870 zł, tj. o 500 zł więcej, niż gdyby zakończyła aktywność zawodową w 2023 r. – Świadczenie takiej osoby rośnie o 30 proc. Zyskują już pierwsze roczniki, które obejmie reforma – tłumaczy Lewandowski.
Największe różnice dotyczą oczywiście osób, które będą pracować zdecydowanie dłużej. W przypadku kobiet urodzonych w 1973 r., które jako pierwsze będą pracować do 67. roku życia, wysokość świadczenia jest wyższa o dwie trzecie (rośnie z ok. 1,9 tys. zł do 3,4 tys. zł), niż gdyby miały pracować do sześćdziesiątki. Na zmianie zyskują także mężczyźni, choć w ich przypadku wiek zostaje wydłużony tylko o 2 lata.
– Mężczyzna z rocznika 1951, który będzie pracował o rok dłużej, uzyskuje stopę zastąpienia, czyli relację pierwszej emerytury do ostatniej pensji, wyższą o 10 proc. W przypadku panów urodzonych w latach 1954 – 1955, którzy będą pracować o mniej więcej 2 lata dłużej, stopa ta rośnie o 15 proc. To także niebagatelny efekt – tłumaczy Lewandowski.
Przykładowo: średnia emerytura dla panów z rocznika 51 rośnie o blisko 300 zł miesięcznie, do 2,6 tys. zł. A dla mężczyzn urodzonych w 1955 r., którzy zakończą karierę w 2022 r., a nie w 2020 r., świadczenie wzrasta o prawie 600 zł – do 3,2 tys. zł.
Plan podniesienia wieku emerytalnego budzi opór. Z badań wynika, że większość Polaków źle ocenia ten pomysł. Równocześnie większość oczekuje szerszej kampanii informacyjnej o zmianach w systemie emerytalnym (homo homini dla Deutsche Banku). Zdaniem psychologa dr. hab. Tomasza Zaleśkiewicza z SWPS dostarczenie rzetelnej iwszechstronnej informacji w sposób, który byłby zrozumiały, przyczyniłoby się do formułowania bardziej pozytywnych ocen.
Podobnego zdania jest socjolog prof. Marek Szczepański z Uniwersytetu Śląskiego. – Ludzie pogodzą się z reformą, jeśli zrozumieją, że to jest dla nich korzystne ekonomicznie. Jeśli nie będą czuli indywidualnych korzyści, będą radykalnie kontestować działania rządu.