Termy gostynińskie u prokuratra

W piątek do Prokuratury Okręgowej w Płocku wpłynęło zawiadomienie w sprawie term gostynińskich

Publikacja: 25.02.2012 00:42

Termy w Gostyninie miały zająć 17 ha i być największym tego typu obiektem w Polsce

Termy w Gostyninie miały zająć 17 ha i być największym tego typu obiektem w Polsce

Foto: materiały prasowe

Sprawa jest związana z opisywanym tydzień temu przez "Rz" fiaskiem największej, realizowanej przy wsparciu Unii Europejskiej inwestycji pozainfrastrukturalnej. Chodzi o tzw. termy gostynińskie, które najprawdopodobniej stracą szanse na finansowanie.

Ujawniliśmy, że na lokalizacji term zyskał burmistrz Włodzimierz Śniecikowski, który w miejscu planowanej inwestycji miał działkę. Zamienił ją na miejski grunt w centrum miasta. Jeśli termy nie powstaną, a wszystko na to wskazuje, działka, którą ma teraz miasto, będzie w praktyce bezwartościowa. Zawiadomienie po naszej publikacji złożył szef gostynińskiej Platformy Obywatelskiej i kontrkandydat Śniecikowskiego w ostatnich wyborach samorządowych.

- Przyjrzałem się sprawie i odkryłem rzeczy, które mogą świadczyć o popełnieniu przestępstwa - mówi "Rz" Piotr Pesta. Podejrzewa, że uchwała Rady Miasta, która umożliwiła burmistrzowi zamianę działek, została sfałszowana. Rzecz w tym, że data figurująca na uchwale to 16 kwietnia 2008, a w dniu tym nie było żadnej sesji Rady.

Coraz więcej wątpliwości budzi też wybór lokalizacji term. - Teren, na którym jest ona planowana, stanowi obszar dawnego jeziora: występują tam grunty nienośne (niebudowlane) nawet do głębokości 17 m poniżej poziomu terenu. Oznacza to, że budowanie czegokolwiek (nawet dróg) wymaga palowania i stabilizacji gruntów, co jest bardzo kosztowną inwestycją - mówi "Rz" Ludmiła Magdańska z firmy Pion, która jako pierwsza projektowała termy.

Dodaje, że nie rozumie, dlaczego Śniecikowski wybrał akurat tę lokalizację dla parku wodnego.

Ale to niejedyne kłopoty związane z termami. Jak ustaliła "Rz", firma Dedeco, która zaprojektowała firmy, wszczęła egzekucję komorniczą, bo nie dostała należnych pieniędzy za projekt. - W sumie chodzi o ponad milion złotych - informuje "Rz" Piotr Hofman, prezes Dedeco.

Burmistrz miał wczoraj wyłączony telefon. Od końca grudnia, kiedy złapano go na prowadzeniu po pijanemu (miał 2,74 prom. alkoholu we krwi), unika kontaktów z dziennikarzami. Za to prokuratura skierowała przeciw niemu akt oskarżenia.

Sprawa jest związana z opisywanym tydzień temu przez "Rz" fiaskiem największej, realizowanej przy wsparciu Unii Europejskiej inwestycji pozainfrastrukturalnej. Chodzi o tzw. termy gostynińskie, które najprawdopodobniej stracą szanse na finansowanie.

Ujawniliśmy, że na lokalizacji term zyskał burmistrz Włodzimierz Śniecikowski, który w miejscu planowanej inwestycji miał działkę. Zamienił ją na miejski grunt w centrum miasta. Jeśli termy nie powstaną, a wszystko na to wskazuje, działka, którą ma teraz miasto, będzie w praktyce bezwartościowa. Zawiadomienie po naszej publikacji złożył szef gostynińskiej Platformy Obywatelskiej i kontrkandydat Śniecikowskiego w ostatnich wyborach samorządowych.

Kraj
Za mało pieniędzy dla muzeum Łemków
Kraj
Po publikacji „Rzeczpospolitej”: Brzoska zaprasza Pytlaka do współpracy przy deregulacji
Kraj
Kontrowersyjna impreza z udziałem IPN. „Legitymizowanie ekstremizmu”
Kraj
Sondaż. Zapytano Polaków, czy chcą dalszego przekazywania Ukrainie broni. Jak odpowiadali zwolennicy poszczególnych kandydatów?
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Kraj
Donald Tusk: Sondaże nie będą miały wpływu na moje decyzje ws. Ukrainy
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”