"Solidarność" nie kończy emerytalnej wojny

Skarga do Trybunału Konstytucyjnego, uliczne protesty i strajki. Tak związki zamierzają walczyć z rządową reformą

Publikacja: 30.03.2012 21:27

Związkowa manifestacja przed Sejmem

Związkowa manifestacja przed Sejmem

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Sejm odrzucił w piątek wniosek "S" o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. Ale nie zakończy to batalii o to, w jakim wieku Polacy będą przechodzić na emeryturę.

– Żadnych działań nie wykluczamy – odgraża się w rozmowie z "Rz" Roman Gałęzewski, przewodniczący stoczniowej "S".  – Dzisiaj Tusk może myśleć, że jest zwycięzcą, że ma rację, ale Kaddafi też tak myślał – dodaje.

Za odrzuceniem wniosku o referendum zagłosowało 233 posłów PO i PSL, przeciw 180 z PiS, Solidarnej Polski i SLD, wstrzymało się 42, głównie z Ruchu Palikota.

Związkowcy chcieli, by Polacy odpowiedzieli na pytanie, czy są "za utrzymaniem dotychczasowego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn". Pod wnioskiem o referendum podpisało się blisko 2 mln osób. – Rzucone w drodze koalicyjnego kompromisu marne cząstkowe emerytury nie zastąpią realnych działań – zarzucał Piotr Duda, szef "S", przedstawiając wniosek w Sejmie."

– To jest referendum nad obecnym systemem rządów w Polsce – przekonywał Jarosław Kaczyński. A lider SLD Leszek Miller zapowiedział złożenie kolejnego wniosku – tym razem przez jego partię.

– To podniesienie wieku emerytalnego wymaga odwagi, a nie podpisywanie się pod dziełem politycznym NSZZ "S" czy śpiewanie "Murów" wraz ze związkowcami – ripostował premier Donald Tusk (odniósł się do odwiedzin Millera u związkowców, z którymi ten śpiewał pieśń Jacka Kaczmarskiego).

Premier zaatakował lidera "S". – Myślę, że nie po to pana wybierano na szefa "S", aby się pan podejmował zadań, które właściwie jest w stanie wykonać każdy pętak – powiedział.

Projekt ustawy podnoszącej wiek emerytalny trafi do Sejmu najwcześniej pod koniec kwietnia. Dopiero w ostatni czwartek liderzy PO i PSL uzgodnili szczegóły reformy.

Według informacji z Klubu Parlamentarnego PO władze tej partii będą chciały, by marszałek Ewa Kopacz wprowadziła nadzwyczajny, szybki tryb prac nad ustawą. Związkowcy z "S" zamierzają pokrzyżować te plany.

– Będziemy się domagali, by kiedy rząd wreszcie przygotuje projekt, został on poddany konsultacjom społecznym – mówi "Rz" Krzysztof Dośla, członek Komisji Krajowej "S". A gdy Sejm ustawę przyjmie, związek zaskarży ją do Trybunału Konstytucyjnego. Podobnego wniosku nie wyklucza OPZZ. – Zastanawiamy się nad tym – przyznaje jego szef Jan Guz.

Związkowcy z "S" już planują uliczne demonstracje, pikiety i strajki. Nie wykluczają też "marszu na Warszawę". – Chcemy obudzić społeczeństwo. Nie ma rządu, którego nie da się odwołać – mówi Gałęzewski.

W piątek pod Sejmem demonstrowało kilkanaście tysięcy działaczy "S" (choć związek zapowiadał, że ściągnie ich 50 tys.). – Nie jesteśmy hamulcowymi gospodarki, chcemy dłużej pracować, tylko rządzący muszą nam stworzyć do tego warunki – mówił Piotr Duda.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo