Artykuł pochodzi z archiwum "Rzeczpospolitej"
Państwo nie potrafi powstrzymać wzrostu przestępczości w szkołach podstawowych i gimnazjach. Pięć lat temu popełniono w nich 17,5 tys. przestępstw, a w ubiegłym roku – już 28 tys. Przy ok. 3,4 mln uczniów tych placówek średnia nie jest wysoka. Jednak brak reakcji na agresywne zachowania – jak twierdzą specjaliści – może zemścić się w przyszłości. A szczególnie niepokojący jest wzrost liczby wymuszeń i rozbojów.
Umowa o haraczu
Z najświeższych danych Komendy Głównej Policji wynika, że w pierwszym kwartale tego roku w podstawówkach i gimnazjach doszło do 3842 przestępstw rozbójniczych, czyli o ponad tysiąc więcej niż rok temu w tym samym czasie.
– Wymuszeń rozbójniczych od kilku lat systematycznie przybywa, zwłaszcza w gimnazjach. Młodszym dzieciom starsi uczniowie zabierają pieniądze, średnio od kilku do kilkunastu złotych, telefony komórkowe czy drobny sprzęt grający – mówi „Rz" Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.
Pod bokiem nauczycieli rozgrywają się dziecięce dramaty, które trwają miesiącami. Niedawno w Wieliszewie (woj. mazowieckie) 14-latek regularnie zastraszał o trzy lata młodszego kolegę, żądając od niego pieniędzy. Groził, że go pobije, jeśli nie będzie płacił. Przerażony chłopiec podkradał gotówkę z portfela cioci i oddawał prześladowcy. Przez blisko rok zapłacił mu blisko 2 tys. zł. Dopiero gdy ciotka zorientowała się, że giną jej pieniądze, chłopiec wyznał prawdę.