Na co może liczyć świadek koronny

Jak żyje się skruszonym gangsterom, którzy dostają status świadka koronnego? – Wielu cienko przędzie – mówi "Rz" jeden z nich

Aktualizacja: 10.05.2012 21:55 Publikacja: 10.05.2012 21:53

Żyją jak na beczce prochu. W każdej chwili mogą spodziewać się zemsty dawnych kompanów, którzy za sprawą ich zeznań trafili do więzienia. – Mam niezmienione nazwisko, mogę wpaść choćby w czasie zwykłej kontroli drogowej albo gdy idę do lekarza. Zawsze jest ryzyko, że ktoś mnie rozpozna czy skojarzy nazwisko – mówi nam jeden ze świadków koronnych.

Państwo odwdzięcza im się, fundując nowe życie, nową tożsamość (tę dopiero po pewnym czasie) i policyjną ochronę. – Nie ma jednak mowy o tym, by fundować im apartamenty czy wille z basenem – zastrzega "Rz" dr Zbigniew Rau, kryminolog, były wiceszef MSWiA, który w 2009 r. prowadził badania dotyczące koronnych.

– Wielu cienko przędzie – mówi jeden ze świadków. – Bo kokosów nikt z nas nie ma.

Według jego słów dostają wraz z bliskimi po tysiąc złotych miesięcznie na głowę (oficjalnie wydatki państwa na koronnych to tajemnica). Państwo pomaga też wynająć mieszkanie, znaleźć pracę, urządzić się w nowym, znacznie skromniejszym życiu. Koronnego można też ulokować za granicą, a w razie potrzeby – zafundować operację plastyczną. Na nią jednak, jak się dowiadujemy, dotąd żaden się nie zdecydował.

Są tacy, którzy zdobyli zawód czy założyli firmy, jak Jarosław S., ps. Masa. – Ale ja zawsze miałem żyłkę do interesów i zdolności menedżerskie, już od lat 90., jakkolwiek by to rozumieć – mówi "Rz" słynny świadek koronny.

Inny ze skruszonych został magistrem ekonomii, też założył własną firmę. Ale większość ma wykształcenie podstawowe i zawodowe – wynika z badań dr. Zbigniewa Rau z 2009 r. Niektórzy, sfrustrowani, rozpili się i znów popełniają przestępstwa.

Bo nową tożsamość i dokumenty – od aktu urodzenia po prawo jazdy – świadek dostaje dopiero po zakończeniu programu, czyli wtedy, gdy zapadną już prawomocne wyroki w sprawach, w których zeznawał. A to trwa latami.

Dotąd programy zakończono wobec 10 ze 107 koronnych.

Żyją jak na beczce prochu. W każdej chwili mogą spodziewać się zemsty dawnych kompanów, którzy za sprawą ich zeznań trafili do więzienia. – Mam niezmienione nazwisko, mogę wpaść choćby w czasie zwykłej kontroli drogowej albo gdy idę do lekarza. Zawsze jest ryzyko, że ktoś mnie rozpozna czy skojarzy nazwisko – mówi nam jeden ze świadków koronnych.

Państwo odwdzięcza im się, fundując nowe życie, nową tożsamość (tę dopiero po pewnym czasie) i policyjną ochronę. – Nie ma jednak mowy o tym, by fundować im apartamenty czy wille z basenem – zastrzega "Rz" dr Zbigniew Rau, kryminolog, były wiceszef MSWiA, który w 2009 r. prowadził badania dotyczące koronnych.

Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku