Robert Mazurek w „Alfabecie leminga" pisze: „Lemingi nie pojawiły się nad Wisłą nagle. Żyły tu, choć bezimienne, już w latach 90. Od początku wiedziały, że wspierać należy »partię ludzi przyzwoitych«, czytać najważniejszą z gazet i szczerze nie znosić oszołomów, jak wtedy nazywano dzisiejsze mohery. (...) Gdzieś w czeluściach Internetu pojawiło się określenie »lemingi« i zawładnęło siecią, tak jak same lemingi krajem. Dumni z siebie, kwiat narodu, ups, kwiat Europy raczej, zamieszkują całe połacie między Odrą a Bugiem i żyć będą z nami przez dekady. Poznajmy więc ich zwyczaje. Zapraszamy do egzotycznej wyprawy".
Maciej Pawlicki, już na serio, twierdzi, że „kompleks niższości pokutuje w polskiej mentalności od kilku wieków, ale nigdy dotąd nie był tak podsycany, pielęgnowany, hołubiony i rozwijany, nigdy nie stał się oficjalną ideologią opiniotwórczych elit, jak od dwudziestu kilku lat". I dodaje: „Wymyślona i zadekretowana przez Adama Michnika konieczność niedopuszczenia do odrodzenia się nacjonalizmu, która w praktyce oznacza działania na osłabianie polskiej narodowej wspólnoty, stała się główną, choć nieoficjalną, doktryną kultury i mediów w III RP".