Sieci handlowe mają chrapkę na lokalizacje w tłumnie odwiedzanych historycznych częściach miast. Czasami udaje im się je zdobyć ku oburzeniu części mieszkańców i urzędników. – Dopóki nie reklamują się zbyt agresywnie, powinny działać – twierdzą eksperci.
W Krakowie podniesiono larum, kiedy w tym miesiącu w Sukiennicach otwarto sklep Carrefour Express. Nie spodziewano się bowiem, że lokal będzie działał w ramach tej sieci.
Jak do tego doszło? Najemca wygrał w sierpniu aukcję, proponując za wynajęcie 27 mkw. najwyższą stawkę – 350 zł za metr.
Urzędnikom zapowiedział, że będzie sprzedawał żywność, napoje i wyroby tytoniowe. – Ani słowem nie wspomniał, że będzie to sklep sieciowy – mówią urzędnicy krakowskiego Zarządu Budynków Komunalnych (ZBK).
Dopiero później okazało się, że placówka należy do sieci Carrefour Express i działa na zasadzie franczyzy. Wszędzie były reklamy sieci. ZBK kazał więc usunąć nośniki.