Skąd się wzięły miliony Serafina

Umowa pożyczki z 2008 r., którą tłumaczył się szef kółek rolniczych, powstała w tym roku, po kontroli resortu

Aktualizacja: 22.05.2013 04:25 Publikacja: 22.05.2013 04:22

Władysław Serafin

Władysław Serafin

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

W poniedziałek „Rz" ujawniła

, że Władysław Serafin, prezes największej organizacji rolników w Polsce i wpływowy polityk PSL, w ciągu czterech lat miał przelać sobie 3 mln zł z dotacji z Ministerstwa Rolnictwa na przedstawicielstwo rolnicze w Brukseli. Tłumaczył, że w ten sposób zwraca sobie pożyczkę, której w 2008 r. udzielił związkowi kółek rolniczych.

Jednak dokumenty, do których dotarliśmy, podają w wątpliwość te tłumaczenia. W oświadczeniach majątkowych Serafina od 2003 r. (od tego czasu jest radnym), które prześledziła „Rz", nie ma ani milionowych przychodów, ani rzekomo udzielonej przez niego pożyczki z 2008 r. Ma on za to kilkusettysięczne kredyty, a wcześniej również komornika na karku. Jak więc mógł pożyczyć kółkom tak dużą sumę pieniędzy? – W 2008 r. sprzedałem grunt rolny pod Warszawą Janowi Wejchertowi pod pole golfowe za 3,5 mln zł. Połowę tej sumy pożyczyłem związkowi, bo chciałem go ratować – tłumaczy „Rz" Serafin.

1,7 mln zł miał pożyczyć Władysław Serafin kierowanym przez siebie kółkom rolniczym

Wątpliwości związanych z rzekomą pożyczką jest jednak więcej. Podczas kontroli dotacji dla kółek przeprowadzonej w styczniu br. przez Ministerstwo Rolnictwa prezes Serafin miał pokazać urzędnikom dokument datowany na 30 stycznia 2008 r. Chodzi o pożyczkę na niebagatelną kwotę – ponad 1,7 mln zł – której miał udzielić kółkom.

Sęk w tym, że ta umowa („Rz" jest w jej posiadaniu) została zarejestrowana w związku i zgłoszona do urzędu skarbowego dopiero 8 lutego br. W imieniu kółek rolniczych podpisało ją dwóch wiceprezesów: Wiesław Domian i Mirosław Surowiec. Kłopot w tym, że ten drugi nie ma stosownego upoważnienia do zaciągania takich zobowiązań. Miał je Józef Pawlak, ale zmarł w ubiegłym roku. Jeśli więc umowa została podpisana pięć lat temu, musiałby na niej widnieć podpis Pawlaka. Co więcej, pożyczka nie została ujęta nie tylko w oświadczeniach majątkowych Serafina, ale też w żadnym rocznym bilansie związku. Śledztwo w tej sprawie prowadzi katowicka prokuratura.

320 tys. zł długów ma Serafin. W oświadczeniu majątkowym nie ma śladu po wierzytelności ze strony kółek

Bogusław Włodarczyk, skarbnik kółek rolniczych i członek prezydium: – Nie widziałem przelewów od Serafina, a musiałbym je zauważyć. Nigdy nie widzieliśmy takiej umowy z kółkami.

– Jeśli nie dopełniłem jakichś formalności, to poniosę odpowiedzialność, trudno – odpowiada Serafin na pytania „Rz" dotyczące wątpliwej pożyczki. Zarzuty pod swoim adresem określa jako prowokację grupy polityków PSL, która boi się jego wiedzy na temat nieprawidłowości w partii.

Rzeczywiście w PSL, po raz kolejny w ciągu ostatniego roku, przechodzi wewnętrzne tornado – spada poparcie dla Janusza Piechocińskiego i samego Stronnictwa. To woda na młyn dla Marka Sawickiego, którego taśmy Serafina zmiotły z fotela ministra.

Jak dowiedziała się „Rz"

, władze PSL chcą, by premier podczas rekonstrukcji odwołał ministra rolnictwa Stanisława Kalembę. Nasi informatorzy w PSL twierdzą, że największe szanse na to stanowisko ma właśnie Sawicki. Choć na jego powrót do rządu może się nie zgodzić Donald Tusk.

Działaczom PSL wolno więcej?

W poniedziałek „Rz" ujawniła

, że Władysław Serafin, prezes największej organizacji rolników w Polsce i wpływowy polityk PSL, w ciągu czterech lat miał przelać sobie 3 mln zł z dotacji z Ministerstwa Rolnictwa na przedstawicielstwo rolnicze w Brukseli. Tłumaczył, że w ten sposób zwraca sobie pożyczkę, której w 2008 r. udzielił związkowi kółek rolniczych.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA