W kontekście piwa, „Pinta" jednoznacznie kojarzy się z miarą objętości. Ale pierwszy w Polsce browar kontraktowy (czyli taki, który warzy autorskie piwo, korzystając w wolnych mocy przerobowych w innych browarach) nazwę zapożyczył od jednego z trzech statków, na których Krzysztof Kolumb wyprawił się do Indii, odkrywając przypadkiem Amerykę. – Chcieliśmy warzyć piwa, których wcześniej w Polsce nikt nie warzył. To jakbyśmy odkrywali Amerykę – tłumaczy Ziemowit Fałat, jeden z trzech założycieli Pinty. Adekwatnie to tej filozofii, browar zadebiutował w maju 2011 r. „Atakiem Chmielu" - pierwszym polskim piwem w stylu American India Pale Ale (AIPA), będącym na świecie wizytówką browarów „nowej fali". Pasjonaci piwowarstwa, skupieni na forum browar.biz, uznali je za piwo roku 2011 r. Do dziś praktycznie wszystko, co wymyśli załoga Pinty, staje się objawieniem.
Z kolei Jacek Materski za młodu marzył, aby stworzyć napój, który mógłby konkurować z Coca-Colą i Pepsi. Mieszał kawę ze startymi ogórkami i innymi ingrediencjami. Wtedy nic z tego nie wyszło. Dziś, jako jeden z trzech założycieli browaru Artezan, warzy „Pacific Pale Ale", które rozchodzi się na pniu. Nic dziwnego, bo lekkiego, ale wyrazistego piwa na polskim rynku brakowało. Takiego, które „pijalnością" dorównywałoby jasnym lagerom, dominującym w ofercie największych koncernów, a zarazem miało więcej niż one charakteru. I tak właśnie jest: dzięki aromatycznym i goryczkowym chmielom z nowego świata, „Pacificowi" ikry nie brakuje.
Polacy już nie lubią piwa?