To 32-letni Aleksander L., rozwodnik, z wykształceniem średnim. Skończył technikum ekonomiczne. Ale aspiracje miał duże. Udawał doradcę finansowego, księgowego lub nauczyciela języka niemieckiego. Swoje ofiary wyszukiwał w Internecie, czasami były to ich krewne lub znajome. Większość z nich była starsza od Aleksandra L. – Każdą zapewniał o miłości, niektórym obiecywał ślub i od każdej brał pieniądze, bo potrzebował pomocy – opowiada jeden z policjantów.
Mężczyzna miał wiele legend, na które „kupował" kobiety. Opowiadał im o ojcu tyranie, który wygonił go z domu, gdy miał 16 lat. Albo o żonie. Czasami mówił o żonie, która zginęła w wypadku samochodowym. Był też świadkiem koronnym, który musi uciekać przed zemstą mafii. – Swoim partnerkom opowiadał, że jest ciężko chory, że ma raka i potrzebuje pieniędzy na leczenie, które jest bardzo drogie – mówią policjanci.
Z Ewą K. którą poznał w Internecie zamieszkał już po dwóch miesiącach i od razu zaczął prosić o pieniądze na leki. Gdy oszczędności kobiety się skończyły, zdecydowała się ona na pożyczkę z banku i u sąsiadów. Kobietę zaniepokoiło, że w mieszkaniu nigdy nie było żadnych lekarstw mężczyzny. – Dostaję je w zastrzykach – tłumaczył ukochanej. Gdy ta po pewnym czasie zaczęła się domagać zwrotu pożyczki zniknął z jej życia. Wcześniej jeszcze wyłudził od koleżanki kobiety pieniądze na.. formalności spadkowe.
Mieszkanka Oławy też przygarnęła pod swój dach Aleksandra L. Pożyczyła mu swój samochód, dawała na paliwo i lekarstwa. – Nie żałowała pieniędzy, bo wkrótce miała zostać żoną mężczyzny – opowiada policjant. Data ślubu została wyznaczona. Nawet dwukrotnie, ale nigdy nic z tego nie wyszło, a kobieta straciła 8 tys. zł.
Inna z kobiet straciła aż 15 tys. zł. Tej ukochanej Aleksander L. proponował przeprowadzkę do Kołobrzegu, gdzie miał się ukrywać jako świadek koronny. Przywłaszczył sobie jej wartościowe rzeczy i biżuterię. – To policja zabrała – tłumaczył. Jeden z funkcjonariuszy: - Tak omamił tę kobitę, że ta zgodziła się sprzedać swoje ciało, by pomóc przyszłemu mężowi. A na koniec wmówił kobiecie, że zmarł i żeby kupiła mu wieniec.