Tekst z miesięcznika "Uważam Rze Historia"
Najnowsze odkrycia archiwistów pokazują, że sowieckie NKWD już wiosną 1940 roku miało niemal pełną wiedzę na temat pracowników i współpracowników wojskowej „dwójki". W rosyjskim Państwowym Archiwum Wojskowym w Moskwie znajduje się 20 tysięcy teczek z dokumentami przedwojennych polskich instytucji. Aż 14 tysięcy z nich to akta II Oddziału Sztabu Generalnego WP, czyli wojskowego wywiadu. Przez całe dziesięciolecia polscy historycy byli przekonani, że wpadły one w ręce sowieckich służb dopiero w maju 1945 roku, w Poczdamie, po zdobyciu przez Armię Czerwoną niemieckiego centralnego archiwum wojskowego. Jednak badania przeprowadzone w ostatnich latach przez dr Ewę Rosowską całkowicie zmieniają ten obraz. NKWD przejęło najcenniejsze archiwa „dwójki", w tym teczki personalne pracowników i agentury Referatu „Wschód", już w marcu 1940 roku. Konsekwencje tego były tragiczne.
O losach archiwów polskiego wywiadu we wrześniu 1939 roku wiadomo było niewiele. Najbardziej znany epizod dotyczy losów dokumentacji Referatu „Zachód" z III Ekspozytury „dwójki" w Bydgoszczy. Placówka, kierowana przez majora Jana Żychonia, obejmowała swoim zasięgiem Prusy Wschodnie, Zachodnie oraz Wolne Miasto Gdańsk i dostarczała 60 procent wszystkich materiałów, jakimi dysponował polski wywiad. Jej skuteczność wynikała m.in. z inwigilacji niemieckich przesyłek pocztowych, przewożonych koleją do Prus i Gdańska przez tzw. polski korytarz. W trakcie operacji „Wózek" agenci i współpracownicy „dwójki" włamywali się do wagonów pocztowych, przeglądali i fotografowali korespondencję, a następnie powtórnie plombowali worki i wagony podrobionymi pieczęciami.
Oprócz tej działalności bydgoska ekspozytura prowadziła „głęboki wywiad", pozyskując do współpracy m.in. konkubinę zastępcy szefa Abwehry w Gdańsku Paulinę Tyszewską, sekretarkę w dowództwie Luftwaffe w Królewcu, Erikę Bielang oraz księgowego w urzędzie uzbrojenia Kriegsmarine w Berlinie Witolda Katlewskiego. W sumie grupa agentów w Niemczech, prowadzonych przez majora Żychonia i jego ludzi, liczyła około 70 osób.
5 września 1939 roku, po zajęciu Bydgoszczy przez oddziały Wehrmachtu, do budynku III Ekspozytury wkroczyła grupa operacyjna pod dowództwem majora SS Helmuta Bischoffa, której zadaniem było przejęcie dokumentów polskiego wywiadu. Niemcy pamiętali upokorzenie, które spotkało ich w marcu 1939 roku, kiedy w czasie zajmowania przez Wehrmacht Czech i Moraw czechosłowacki wywiad niemal w ostatniej chwili zdążył wywieźć swoje archiwum samolotami do Londynu. Początkowo wyglądało na to, że w Polsce będzie podobnie – w bydgoskiej ekspozyturze nie znaleziono żadnych cennych dokumentów, a na biurku Jana Żychonia leżała tylko pozostawiona przez niego wizytówka. W tym czasie major był już w drodze do Rumunii, której granicę przekroczył w Kutach 18 września.