Rozmawia Marcin Piasecki
Podobno o pracownikach McDonald's mówi się, że mają „keczup w żyłach". U pana też tak jest?
Pewnie tak (śmiech). Wiem, że funkcjonuje takie określenie. Zresztą zdarza się, że sami również tak o sobie mówimy. Coś w tym chyba jest. My naprawdę lubimy i rozumiemy ten biznes.
Ale dlaczego keczup? Przecież McDonald's już od dawna wprowadził do swojego menu różne nowe produkty: sałatki, jogurty, wrapy i wiele innych. Nie tylko keczupem stoi.
To prawda. Jednak ketchup to tradycyjny składnik dobrego hamburgera od pierwszych dni naszej działalności. Prawdą jest jednak także to, że nasz biznes polega na stałym oferowaniu różnorodnego wyboru. A także na nieustannym proponowaniu nowości. Musimy bardzo precyzyjnie trafiać z ofertą do konsumentów, zwłaszcza w tych trudniejszych czasach. Prowadzimy mnóstwo badań, dyskusji fokusowych, paneli. I w sposób niezwykle przemyślany staramy się decydować o tym, co ostatecznie zaproponować klientom – w sensie smaku i jakości, miejsca w menu i oczywiście ceny. Nigdy nie zgadujemy, zawsze badamy. Dobry przykład to McWrapy, doskonały produkt wzbogacający naszą ofertę od kilku ostatnich lat. Zanim na stałe zagościł w naszych restauracjach, wybieraliśmy spośród szeregu możliwości. Pracowaliśmy nad jego składem i technologią przygotowania blisko dwa lata, zanim wprowadziliśmy go do menu.