W październiku ubiegłego roku Panoptykon, Amnesty International i Helsińska Fundacja Praw Czlowieka wysłały kluczowym instytucjom państwa 100 pytań na temat tego, co polscy urzędnicy państwowi wiedzieli na temat ujawnionego przez Edwarda Snowdena programu Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA pozwalającemu na zbieranie danych o połączeniach obywateli, działalności internautów, a także na elektroniczny podsłuch. Pytania dotyczyły również tego, czy polskie włądze udostępniały Amerykanom informacje nt. polskich obywateli, a także czy same stosują pododne metody inwigilacji.

Jak przyznała prezes Fundacji Katarzyna Szymielewicz, ogromna większość odpowiedzi od organów państwowych była wymijająca lub wprost odmawiała podania informacji.

- Wymijające odpowiedzi organów państwowych będą ujęte w jednej skardze o bezczynność. Wymienimy te wszystkie sytuacje, kiedy uważamy, że organ nie mówi nam czegoś, co wie lub powinien wiedzieć - powiedziała w TOK FM.

Szymielewicz przyznała, że działalność służb jest obszarem tajemnic państwowych, jednak pytania były specjalnie tak skonstruowane, że dotyczyły spraw, które jej zdaniem są informacją publiczną.

- My oczywiście wychodzimy z założenia, że wszystko, o co pytamy, jest informacją publiczną, ale takie rzeczy powinien rozstrzygnąć sąd, a nie organ, który ma interes w ukrywaniu pewnych kwestii - zaznaczyła i zapowiedziała, że pierwszych kilkanaście skarg wyśle jeszcze w tym miesiącu.