Choć to nordyccy Waregowie założyli pierwszą ruską dynastię i choć cesarze niemieccy już od X wieku wymieniali się darami z książętami kijowskimi, to Rosja stała się faktycznym sąsiadem Niemców dopiero z chwilą osłabienia Rzeczypospolitej. Wcześniej bywały incydenty – takie jak konflikty Aleksandra Newskiego z kawalerami mieczowymi – ale do końca XVI wieku Rzeczpospolita odsunęła państwo carów o tysiące kilometrów od granic Rzeszy. Moscovia dla Niemców była krainą egzotyczną i odległą.
Sytuacja się zmieniła, gdy Piotr I otworzył Rosję na świat. Wtedy to po raz pierwszy atuty obu narodów się uzupełniły: niemieccy inżynierowie i wojskowi modernizowali państwo carów, a Rosjanie hojnie płacili im za to złotem. Wojny między Prusami a Rosją były raczej wynikiem dyplomatycznych kontredansów – np. udział Rosji w koalicji antypruskiej w drugiej wojnie o Śląsk w latach 1756 –1762.
To wtedy zresztą, w 1760 roku, armia rosyjska po raz pierwszy zdobyła Berlin. Fryderyka II uratowała śmierć carycy Elżbiety Romanowej, po której władzę przejął wielbiciel Starego Fryca Piotr III, zgładzony następnie przez Katarzynę II, która wycofała Rosję z wojny. Niemcy bałtyccy robili kariery na dworze petersburskim, a rozbiory Polski na trwałe pojednały Hohenzollernów i Romanowów.
Tę miłość na chwilę tylko przerwał epizod napoleoński. Ale już w 1815 roku alians dwóch czarnych orłów został przypieczętowany na nowo. Według współczesnego nam historyka Heinricha Augusta Winklera sojusz z Petersburgiem opóźnił polityczną długą drogę Niemiec na Zachód. Widzieli to już zresztą niemieccy poeci z okresu wiosny ludów, którzy wskazywali, że carat wzmacnia wszystko to, co najgorsze w psychice władców Prus.
Cały tekst w najnowszym Plusie Minusie