Na ławie oskarżonych zasiądzie Michał T. oraz Wioleta K W sierpniu ubiegłego roku poprosili oni klienta jednego z krakowskich sklepów o kupienie piwa. Mężczyzna zrobił. Potem wszyscy spokojnie wypili piwo.
- Idę do domu – powiedział parze świeżo poznany znajomy. Ci chcieli go odprowadzić. Na ul. Warszawskiej Michał T. oświadczył, że jest z policji i kazał mężczyźnie wyciągnąć wszystko co ma w kieszeniach. Aby się uwiarygodnić T. podniósł bluzę pod którą miał kaburę z bronią oraz kajdanki.
- To żart - zapytał parę świeżo poznany mężczyzna. – Nie jestem z policji – powiedział Michał T. Ze swojego telefonu gdzieś zadzwonił. Z tego co mówił wynikało, że połączył się z komendą, by sprawdzić dane mężczyzny.
Wioleta K. zapytała mężczyznę, czy będzie spokojnie się zachowywać, czy też ma go skuć. Pokazała, że ma kajdanki w torebce
Zatrzymany przez parę mężczyzna myśląc, że to policjanci oddał im telefon komórkowy o wartości 300 zł wraz z kartą pamięci 16 GB o wartości 80 zł.