Reklama
Rozwiń

Dla żartu podawali się za policjantów

Dwoje młodych ludzi najpierw piło alkohol z nieznajomym, a potem okradli go. Twierdzili, że są z policji i muszą go skontrolować. To był taki żart.

Publikacja: 08.05.2014 12:48

Na ławie oskarżonych zasiądzie Michał T. oraz Wioleta K W sierpniu ubiegłego roku poprosili oni klienta jednego z krakowskich sklepów o kupienie piwa. Mężczyzna zrobił. Potem wszyscy spokojnie wypili piwo.

- Idę do domu – powiedział parze świeżo poznany znajomy. Ci chcieli go odprowadzić. Na ul. Warszawskiej Michał T. oświadczył, że jest z policji i kazał mężczyźnie wyciągnąć wszystko co ma w kieszeniach. Aby się uwiarygodnić T. podniósł bluzę pod którą miał kaburę z bronią oraz kajdanki.

- To żart  - zapytał parę świeżo poznany mężczyzna. – Nie jestem z policji – powiedział Michał T. Ze swojego telefonu gdzieś zadzwonił. Z tego co mówił wynikało, że połączył się z komendą, by sprawdzić dane mężczyzny.

Wioleta K. zapytała mężczyznę, czy będzie spokojnie się zachowywać, czy też ma go skuć. Pokazała, że ma kajdanki w torebce

Zatrzymany przez parę mężczyzna myśląc, że to policjanci oddał im telefon komórkowy o wartości 300 zł wraz z kartą pamięci 16 GB o wartości 80 zł.

Reklama
Reklama

Michał T. zabrał aparat i kazał mężczyźnie wsiąść do auta stojącego w pobliżu, bo ma jechać na policję. Jednak pojazd szybko odjechał. Mężczyzna zorientował się wtedy, że ma do czynienia z oszustami. Zawiadomił policję.

Ta zatrzymała parę oszustów. Postawiono im zarzuty podszywania się pod funkcjonariuszy. – Michał T. przyznał się do zarzutów. Stwierdził, że to było działanie spontaniczne, Wioletta miała kajdanki, a on broń hukową – mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury.

Okazało się, że para sprzedała skradziony telefon w lombardzie. Podobnie jak replikę broni czy kajdanki. Pieniędzmi Michał T. podzielił się ze znajomą.

Wioleta K. nie przyznała się do winy. i skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Kobieta nie była dotąd karana. Michał T. był wiele razy karany za przestępstwa przeciwko mieniu, dokumentom, obrotowi pieniędzmi oraz zdrowiu i życiu. Teraz grożą mu trzy lata więzienia, a jego znajomej - dwa.

Na ławie oskarżonych zasiądzie Michał T. oraz Wioleta K W sierpniu ubiegłego roku poprosili oni klienta jednego z krakowskich sklepów o kupienie piwa. Mężczyzna zrobił. Potem wszyscy spokojnie wypili piwo.

- Idę do domu – powiedział parze świeżo poznany znajomy. Ci chcieli go odprowadzić. Na ul. Warszawskiej Michał T. oświadczył, że jest z policji i kazał mężczyźnie wyciągnąć wszystko co ma w kieszeniach. Aby się uwiarygodnić T. podniósł bluzę pod którą miał kaburę z bronią oraz kajdanki.

Reklama
Kraj
Rzeź wołyńska: wytracić Polaków, wyrugować polskość
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Kraj
Uchwała antyalkoholowa skonstruowana pod Żabki? Radni o prohibicji w Warszawie
warszawa
Radni stołecznego Bemowa proponują budżet obywatelski w szkołach. Co na to urząd dzielnicy?
Kraj
Miliardy z KPO usprawniają kolejową infrastrukturę
Kraj
Warszawscy urzędnicy chcą się ubezpieczyć od terroryzmu i sabotażu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama