Prokuratura w Kutnie zakończyła śledztwo w tej sprawie. Na ławie oskarżonych zasiądzie w sumie dziesięć osób. Prezes kutnowskiego WOPR, oraz dziewięć osób, które były ratownikami w miejscowym aquaparku. Aby dostać tam pracę dawali łapówki, by uzyskać stopień młodszego ratownika czy ratownika WOPR.
Prezes WOPR miał uprawnienia do przeprowadzania takich kursów i egzaminów, a także potwierdzania uprawnień młodszego ratownika i ratownika. I postanowił sobie dorobić. W latach 2011-2012 - jak ustaliła prokuratura w Kutnie - mężczyzna brał łapówki od osób, które chciały zostać ratownikami na basenie, a które nie brały udziału w specjalistycznych kursach. Wcześniej musiały one dostać specjalne uprawnienia młodszego ratownika, a potem ratownika. – Ten drugi poziom upoważniał do podjęcia zatrudnienia – tłumaczy Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Z ustaleń śledczych wynika, że prezes WOPR brał 500-700zł za jednorazowy wpisy w legitymacjach, które były potem wykorzystywane przy podejmowaniu zatrudnienia. Doszło nawet do sytuacji, że jedna z kobiet, która została zatrudniona jako ratownik nie umiała pływać. Zaczęła się uczyć już po rozpoczęciu pracy w aquaparku
- Aby dostać wpisy, które pozwalały zatrudnienie należało wręczyć prezesowi WOPR łapówki sięgające nawet 1,4 tys. zł – wylicza prok. Kopania. Prokuratorzy wyliczyli, że prezes przyjął w sumie blisko 10 tys. zł łapówek.
Śledczy ustalili, że nie ma żadnej dokumentacji, która by potwierdziła, że dziewięcioro ratowników skończyło odpowiednie kursy i zdali egzaminy. – Część dokumentacji sfałszowano. Druki przyjęcia pieniędzy za udział w kursach były podrobione. Poza tym wykorzystano nieaktualne formularze dotyczące szkoleń – mówi prok. Kopania.