Komisje, których nie było

Posłowie zdecydują, czy sprawdzić koniec WSI

Publikacja: 23.07.2014 02:00

Obrady komisji hazardowej

Obrady komisji hazardowej

Foto: Fotorzepa

Rządzący mają skłonność do twierdzenia, że komisje powoływane do badania ich działalności służą do bicia politycznej piany, a te, które mają badać grzechy poprzedników, wzmacniają demokrację i pomagają w dochodzeniu do prawdy. Przyglądając się decyzjom koalicji PO–PSL, trudno się oprzeć wrażeniu, że najchętniej badałaby ona działania PiS z lat 2005–2007, na swoje grzechy czy uchybienia zaś woli przymknąć oczy.

W Sejmie poprzedniej kadencji powołano dwie komisje związane z byłymi rządami PiS – tzw. komisję naciskową, która miała wyjaśnić, czy organy ścigania działały na zlecenie polityczne, i w sprawie okoliczności samobójczej śmierci Barbary Blidy (warto zaznaczyć, że PiS, będąc u władzy, zablokowało powołanie tej komisji, kierując się tą samą filozofią co PO–PSL obecnie). Trzecia może być komisja do badania procesu likwidacji WSI.

Moda na śledztwa

Tymczasem przez siedem lat sprawowania władzy przez Platformę i ludowców została powołana tylko jedna komisja związana bezpośrednio z politykami PO, czyli badająca aferę hazardową. A wniosków o inne komisje było bez liku. Opozycja chciała badać prywatyzację stoczni w Gdańsku i Szczecinie oraz sprawę tajemniczego katarskiego inwestora, którym chwalił się rząd, a który być może nigdy nie istniał. PiS wnioskowało o komisję śledczą w sprawie finansów publicznych i w sprawie domniemanego lobbowania przez Jana Krzysztofa Bieleckiego na rzecz obecności rosyjskiego kapitału w tarnowskich Azotach.

Dla opozycji apele o komisję śledczą to sposób na krytykę rządzących

Partia Jarosława Kaczyńskiego w czerwcu 2010 roku domagała się powołania komisji śledczej do zbadania okoliczności katastrofy samolotu prezydenckiego, w której zginęło 96 osób, w tym Lech Kaczyński z małżonką. Działacze PO argumentowali, że toczy się śledztwo prokuratorskie w tej sprawie, więc nie ma powodu do powoływania komisji śledczej. Śledztwo do dzisiaj się nie zakończyło.

W maju 2012 roku PiS żądało powołania komisji śledczej ds. budowy autostrad. Wniosek pojawił się po informacjach, że firmy, które uczestniczyły w tym procesie, z powodu odraczanych płatności popadają w kłopoty finansowe, a nawet ogłaszają upadłość. A Donald Tusk skwitował ten pomysł stwierdzeniem: Tak wygląda wersja pokoju politycznego ogłoszonego przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

W tym samym roku roku opozycja domagała się też powołania dwóch innych komisji śledczych – w sprawie Amber Gold i w sprawie taśm PSL. Obie afery wybuchły latem jedna po drugiej. W aferze Amber Gold kluczowe były pytania: dlaczego służby dopuściły do powstania piramidy finansowej, w której tysiące ludzi straciło oszczędności, jak to możliwe, że założyciel Amber Gold, który miał już na sumieniu sprawy o oszustwa, cieszył się zaufaniem wielu ważnych polityków PO z Pomorza. A z taśm „Wprost" wynika, że sprawa wzbudziła też podejrzenia prezesa NBP Marka Belki, który poinformował o tym premiera Donalda Tuska. Na nagranej nielegalnie rozmowie Belki z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem szef NBP mówi: – Kilka miesięcy przed faktem zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu, że sprawa Amber Gold jest dość poważna, że jest to piramida finansowa.

Komisja jednak nie powstała, tak samo jak kolejna dotycząca taśm Władysława Serafina. PiS i Solidarna Polska chciały, by taka komisja wyjaśniła ewentualne nieprawidłowości w spółkach powiązanych z Ministerstwem Rolnictwa. Opowiadał o nich Władysław Łukasik, były szef Agencji Rynku Rolnego w rozmowie z Serafinem, nagranej ukrytą kamerą. Komisja nie powstała, ale premier obiecał dogłębne wyjaśnienie sprawy. Rzeczywiście Kancelaria Premiera zleciła zbadanie sprawy i podobno w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wykryto licznie nieprawidłowości, m.in. przykłady powiązanych ze sobą osób, które się awansują, rozdają sobie nagrody i zatrudniają według klucza towarzyskiego.

Nie została też powołana komisja śledcza w sprawie infoafery, którą szef CBA Paweł Wojtunik nazwał największą aferą korupcyjną w historii Polski. Chodziło o nieprawidłowości w przetargach z lat 2007–2010, a więc pierwszych trzech lat rządów PO–PSL, na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez jednostkę podległą MSWiA. O powołanie komisji wnioskowały dwa kluby SLD i Solidarna Polska.

– Nie bądźcie tchórzami, zagłosujcie za komisją śledczą, wyjaśnicie, co się naprawdę stało. Uważamy, że ktoś powinien za to politycznie odpowiedzieć, bo dotyczy to rządów koalicji PO–PSL – grzmiał na konferencji prasowej Dariusz Joński, rzecznik klubu SLD.

W odpowiedzi Donald Tusk oznajmił, że infoafera jest precyzyjnie badana zarówno przez CBA, jak i prokuraturę. Nie ma powodu wątpić, by sprawa została należycie wyjaśniona.

Politolog Jacek Kloczkowski z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej uważa, że wszystkie te wnioski składane przez opozycję, a więc automatycznie niemające szans na realizację, należy traktować jako sposób na nagłośnienie błędów i zaniechań rządzących.

Inflacja wniosków

– Chodzi o podtrzymywanie na różne sposoby wrażenia, że Polska jest w rękach ludzi, którzy czynią rzeczy niegodne, niezgodne z prawem i trzeba nieustannie ich kontrolować – mówi Kloczkowski. – A jeżeli opinia publiczna uważa, że sprawa jest ważna, tak jak np. w przypadku afery Amber Gold, to rzeczywiście powstaje wrażenie, że rządzący, którzy nie godzą się na powołanie komisji śledczej, mają coś do ukrycia.

Politolog podkreśla jednak, że składanie zbyt wielu wniosków może sprawić, że ludzie przestają się nimi interesować. – W rezultacie opozycja niewiele zyskuje na takich wnioskach – zaznacza Kloczkowski.

A inflacja wniosków o komisje śledcze jest wyraźnie widoczna. Po taśmach tygodnika „Wprost" lewica zapowiedziała złożenie wniosków aż o cztery komisje, m.in. do wyjaśnienia budowy gazoportu w Świnoujściu czy przekroczenia uprawnień przez ministra Sienkiewicza, który rozmawiał z Belką o zmianach uprawnień NBP.

PiS z kolei chciałoby badać majątek byłej pary prezydenckiej Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, co było związane z nieudaną próbą uchylenia immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu, byłemu szefowi CBA, właśnie w związku z prowadzeniem operacji.

– Bardzo wątpię, żeby te komisje zostały powołane, bo mogą uderzyć w rządzących – komentuje Kloczkowski. Za to jego zdaniem nie jest wykluczone, że powstanie komisja do zbadania likwidacji WSI. I to niezależnie od tego, jak głośno opozycja będzie krzyczała, że koalicja PO–PSL własne afery zamiata pod dywan, a chce prześwietlać sprawy sprzed lat.

– Taka komisja miałaby przypomnieć wyborcom PO, dziś zniechęconym do tej partii, że powrót PiS do władzy może być niebezpieczny – mówi Kloczkowski. – Przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi będzie to broń nieoceniona.

Mimo tak instrumentalnego wykorzystywania komisji śledczych, zarówno przez opozycję, jak i przez koalicję, politolog jest zdania, że jest to ważny element kontroli rządzących, bo muszą się liczyć, że prędzej czy później jakaś komisja śledcza może ich dopaść.

Rządzący mają skłonność do twierdzenia, że komisje powoływane do badania ich działalności służą do bicia politycznej piany, a te, które mają badać grzechy poprzedników, wzmacniają demokrację i pomagają w dochodzeniu do prawdy. Przyglądając się decyzjom koalicji PO–PSL, trudno się oprzeć wrażeniu, że najchętniej badałaby ona działania PiS z lat 2005–2007, na swoje grzechy czy uchybienia zaś woli przymknąć oczy.

W Sejmie poprzedniej kadencji powołano dwie komisje związane z byłymi rządami PiS – tzw. komisję naciskową, która miała wyjaśnić, czy organy ścigania działały na zlecenie polityczne, i w sprawie okoliczności samobójczej śmierci Barbary Blidy (warto zaznaczyć, że PiS, będąc u władzy, zablokowało powołanie tej komisji, kierując się tą samą filozofią co PO–PSL obecnie). Trzecia może być komisja do badania procesu likwidacji WSI.

Pozostało 87% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo