Reklama

Szczurek: Bardziej boję się spowolnienia w strefie euro niż embarga na wschodzie

Groźniejsza dla Polskiej gospodarki od zaburzeń w handlu z Rosją jest pogarszająca się sytuacja w strefie euro - mówi minister finansów

Publikacja: 29.08.2014 11:25

Minister finansów Mateusz Szczurek

Minister finansów Mateusz Szczurek

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Mateusz Szczurek przyznał dziś na antenie Radia TOK FM, że wzrost gospodarczy Polski w przyszłym roku będzie niższy od pierwotnie szacowanego. Zamiast planowanego 3,8 proc, wzrost ma wynieść 3,4 proc. Jak zaznaczył jednak, nie ma to dużego związku z sytuacją na Ukrainie i wynikającej z niej obniżki kursu złotego. Jego zdaniem, taki spadek to "naturalna i pożądana" reakcja.

- Pamiętajmy o tym, że w takim otoczeniu gospodarczym, kiedy pojawiają się problemy z handlem zagranicznym, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, z powodu wolniejszego ożywienia gospodarczego w Europie, słabszy złoty jest naturalną reakcją i pożądaną reakcją na takie właśnie otoczenie. Po to mamy płynny kurs - powiedział Szczurek.

Minister wyjaśnił, że prawdziwym problemem jest natomiast ryzyko powrotu do recesji w strefie euro.

- W tym obniżeniu większą wagę ma wolniejsze ożywienie w strefie euro niż sytuacja na Ukrainie. Znacznie bardziej boję się sytuacji w strefie euro niż zaburzeń w handlu związanych z konfliktem na Wschodzie - powiedział Szczurek. -  To jest problem w innym wymiarze. Bardziej jesteśmy narażeni na deflację w strefie euro i powrót recesji w krajach UE - dodał.

Szef resortu finansów zapowiedział również, że Polska będzie starała się ograniczyć pożyczania pieniędzy za granicą, dlatego nie przewiduje kolejnych emisji polskich obligacji w tym roku.

Reklama
Reklama

- Bardzo mało prawdopodobne jest finansowanie zagraniczne jeszcze w tym roku. Chcemy utrzymywać udział długu zagranicznego w okolicy 30 proc., a obecnie, po zamianach w OFE, jest powyżej tego poziomu, stąd generalnie raczej mniej będziemy emitowali w euro i dolarze amerykańskim niż dotychczas - podsumował Szczurek.

Mateusz Szczurek przyznał dziś na antenie Radia TOK FM, że wzrost gospodarczy Polski w przyszłym roku będzie niższy od pierwotnie szacowanego. Zamiast planowanego 3,8 proc, wzrost ma wynieść 3,4 proc. Jak zaznaczył jednak, nie ma to dużego związku z sytuacją na Ukrainie i wynikającej z niej obniżki kursu złotego. Jego zdaniem, taki spadek to "naturalna i pożądana" reakcja.

- Pamiętajmy o tym, że w takim otoczeniu gospodarczym, kiedy pojawiają się problemy z handlem zagranicznym, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, z powodu wolniejszego ożywienia gospodarczego w Europie, słabszy złoty jest naturalną reakcją i pożądaną reakcją na takie właśnie otoczenie. Po to mamy płynny kurs - powiedział Szczurek.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Highline Warsaw otwarte. Zwiedziliśmy taras na Varso Tower. Zupełnie nowa perspektywa stolicy
Kraj
Nocna prohibicja w Warszawie. Aktywiści proszą ministra Kierwińskiego o użycie wpływów
Kraj
Prawie 100 mln zł dla Warszawy. Wielkie dofinansowanie na zielony transport i infrastrukturę społeczną
Kraj
Ceny mieszkań spadną? Katowicki podatek dla deweloperów inspiracją dla Warszawy
Reklama
Reklama