Reklama

Nałęcz: Prezydent stara się milczeć ws. nowego premiera

Konstytucja mówi wyraźnie: prezydent ma ważną rolę przy powoływaniu rządu. Ale nie będzie nic mówić dopóki nie będzie dymisji premiera - powiedział doradca Bronisława Komorowskiego

Publikacja: 03.09.2014 10:57

Nałęcz: Prezydent stara się milczeć ws. nowego premiera

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz rg Rafał Guz

Mimo wcześniejszych sugestii o tym, że prezydent ustalił już z Donaldem Tuskiem, kto będzie nowym premierem, Tomasz Nałęcz powiedział dziś rano w RMF FM, że głowa państwa nie zamierza brać udziału w rozmowach na ten temat dopóki premier nie złoży rezygnacji

- Pośpieszyłem się z tą oceną, właśnie rozumując tak jak pan, że prezydent wszystko wie najlepiej w tym momencie, że jest człowiekiem rozdającym te karty, więc pewnie już ma pomysł. Ale nie jest tak - powiedział Nałęcz. - Moment uruchomienia działań prezydenta wyraźnie określa konstytucja. To jest dymisja premiera i dopiero wtedy prezydent przystępuje do działania - wyjaśnił.

Jednocześnie zapewnił, że prezydent ma do odegrania w tym przypadku dużą rolę, choć musi liczyć się ze zdaniem parlamentarnej większości. Dlatego jeśli Ewa Kopacz będzie miała za sobą poparcie Sejmu, to będzie miała "wielkie szanse" na to, by zostać premierem.

- Nasza konstytucja mówi wyraźnie: prezydent ma bardzo ważną rolę przy powoływaniu rządu, ale musi mieć w tyle głowy większość parlamentarną, która prędzej czy później zweryfikuje jego decyzje - tłumaczył doradca prezydenta.

Zdaniem Nałęcza, następca Tuska będzie pełnił w rządzie funkcję taką samą jak on, czyli lidera absolutnego i "samca alfa".

Reklama
Reklama

- W Polsce jest system 3/4 kanclerski, zresztą bardzo umocniony przez Donalda Tuska, który zawsze podkreślał, że on przedstawia autorską propozycję. Ministrowie Tuska o cokolwiek zapytani, mówią: to trzeba premiera pytać. Więc ja nie sądzę, żeby teraz Platforma zmieniła model premierostwa - ocenił Nałęcz - Nawet jak to będzie kobieta, czy jeśli to będzie kobieta, to też będzie samcem alfa - dodał.

Nałęcz zaznaczył przy tym, że

"awans" premiera może pozytywnie wpłynąć na polską politykę.

- Demokracja, zwłaszcza w okresie wyborczym potrzebuje pewnej nowości, świeżości. Trudno zapewnić nowość i świeżość nawet dobrym premierem, który miałby rządzić trzecią kadencję - powiedział. I podsumował: - Wydawało się, że Platforma to dzisiaj raczej Marilyn Monroe okresu schyłkowego, a tu się okazuje, że to Joanna Krupa.

Mimo wcześniejszych sugestii o tym, że prezydent ustalił już z Donaldem Tuskiem, kto będzie nowym premierem, Tomasz Nałęcz powiedział dziś rano w RMF FM, że głowa państwa nie zamierza brać udziału w rozmowach na ten temat dopóki premier nie złoży rezygnacji

- Pośpieszyłem się z tą oceną, właśnie rozumując tak jak pan, że prezydent wszystko wie najlepiej w tym momencie, że jest człowiekiem rozdającym te karty, więc pewnie już ma pomysł. Ale nie jest tak - powiedział Nałęcz. - Moment uruchomienia działań prezydenta wyraźnie określa konstytucja. To jest dymisja premiera i dopiero wtedy prezydent przystępuje do działania - wyjaśnił.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Highline Warsaw otwarte. Zwiedziliśmy taras na Varso Tower. Zupełnie nowa perspektywa stolicy
Kraj
Nocna prohibicja w Warszawie. Aktywiści proszą ministra Kierwińskiego o użycie wpływów
Kraj
Prawie 100 mln zł dla Warszawy. Wielkie dofinansowanie na zielony transport i infrastrukturę społeczną
Kraj
Ceny mieszkań spadną? Katowicki podatek dla deweloperów inspiracją dla Warszawy
Reklama
Reklama