W „Rzeczpospolitej" rozmowy z dwoma ważnymi ministrami gabinetu Ewy Kopacz: wicepremierem i szefem MON Tomaszem Siemoniakiem oraz ministrem sprawiedliwości Cezarym Grabarczykiem. A w rozmowach m.in. o tym, czy nasz wymiar sprawiedliwości przejdzie kolejną rewolucję, jakie zmiany czekają prokuratorów, adwokatów i sędziów, czy polska armia jest gotowa na wojnę hybrydową oraz co będzie decydowało o wyborze dostawców sprzętu dla naszej armii.
Co z tymi łupkami? Podsumowujemy również w „Rz" dotychczasowe „osiągnięcia" na polu przygotowań do wydobycia gazu łupkowego. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba koncesji poszukiwawczych spadła ze 115 do zaledwie 69, a z inwestycji w Polsce wycofuję się kolejne międzynarodowe firmy, w tym coraz więcej tych, które gazu w łupkach szukały, ale nie znalazły. Projekt pod nazwą „polskie łupki" ma reanimować nowa specustawa, zaproponowana niedawno przez resort skarbu. Trudno jednak o optymizm, biorąc pod uwagę, jak zmarnowano w tej sprawie ostatnie lata.
Czasu na pewno nie marnują gangsterzy, którzy coraz częściej porzucają pospolite przestępstwa na rzecz tych popełnianych w białych kołnierzykach. W ubiegłym roku działało w Polsce ponad tysiąc grup przestępczych. Już niemal 40 proc. z nich zajmowało się przestępczością gospodarczą – wynika z danych MSW. – Część osób, które ponad dekadę temu zajmowały się pospolitą przestępczością kryminalną, jak członkowie gangu pruszkowskiego, po latach zalegalizowała swoje interesy. Założyła firmy, żeby wyprać pieniądze z dawnej działalności – mówi „Rz" Andrzej Mroczek, ekspert przestępczości z Collegium Civitas.
Rowerem do wyborów Polityką uprawianą na dwóch kółkach zajmuje się dziś na otwarciu „Gazeta Wyborcza". „Coraz więcej Polaków przesiada się na rower, co nie uszło uwadze polityków. Zaczęli wykorzystywać rower w kampaniach, a cykliści walczą o inwestycje w swoje drogi" – czytamy w tekście „Polityka na rowerze". Na razie udaje się to niestety niezbyt skutecznie – Władze Wrocławia w tym roku wydadzą na infrastrukturę rowerową tylko 9 mln złotych (choć rowerzyści odpowiadają już w tym mieście za 5 proc. ruchu drogowego), Warszawa – 20 mln, czyli zaledwie 1,5 promila budżetu.
Szansą na większe zmiany – i znacznie większe inwestycje – ma być obecne rozdanie funduszy unijnych. – Miasta będą się zmieniać, bo chcą tego obywatele – uważa Jacek Grunt-Mejer, psycholog transportu z Uniwersytetu Gdańskiego. Co do tego mam wątpliwości, ale trzymam kciuki.