Taki telefon odebrał komisariat w Bogatyni pod koniec ubiegłego tygodnia. Na miejsce pojechali policjanci, straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Szkołę na wniosek dyrekcji ewakuowano. Budynek musiało opuścić 250 osób. Potem budynek sprawdzali pirotechnicy. Żadnej bomby nie znaleźli.
Tego dnia zresztą ewakuowano też dwa gimnazja w pobliskim Zgorzelcu, bo ktoś wysłał maile, że dojdzie tam do eksplozji. Budynki sprawdzono, ale tam także żadnych bomb nie znaleziono.
Po kilku dniach poszukiwań policjanci znaleźli sprawczynię fałszywego alarmu w Bogatyni. To 15-letnia dziewczyna, uczennica miejscowego gimnazjum. – Nie wiadomo dlaczego zadzwoniła na komisariat z informacją o bombie, kiedyś jak młodzież nie chciała siedzieć na lekcjach to szła na wagary – mówi st. asp. Ewa Wojteczek, rzecznik policji w Zgorzelcu. Za to co zrobiła nastolatka stanie przed sądem dla nieletnich.
Policja wciąż szuka sprawców alarmów bombowych w Zgorzelcu. Czy możliwe, że za nimi też stoi ta sama dziewczyna? – Nic na to nie wskazuje – mówi st. asp. Wojteczek.