- Mężczyzna przyznał się do zarzutów – mówi prok. Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Dodaje, że śledczy już skierowali do sądu wniosek o areszt. Czekają na jego rozpatrzenie.
Dramat dwóch kobiet rozegrał się w czwartek wieczorem w jednym z mieszkań w łódzkiej dzielnicy Górna. Policjanci zostali tam wezwani do domowej awantury.
Kiedy pojechali na miejsce nikt nie otworzył im drzwi. – Zza nich słychać było ludzkie jęki i wzywanie pomocy. Na balkonie stał mężczyzna, którzy krzyczał, że zabił dwie kobiety – mówi prok. Kopania.
Policjanci z pomocą strażaków weszli do mieszkania przez balkon. W pokoju zobaczyli dwie leżące na podłodze kobiety. Była to 54-letnia żona agresywnego mężczyzny oraz jego 79-letnia teściowa. - Kobiety miały liczne obrażenia głowy, klatki piersiowej i szyi. Obie trafiły do szpitala. Ich stan jest ciężki, a życie zagrożone. Młodsza z nich jest w stanie krytycznym – mówi prok. Kopania.
Z ustaleń śledczych wynika, że Zbigniew M. zaatakował kobiety nożem, a następnie maczetą. Był nietrzeźwy. Alkomat wykazał około 1,4 promila.