Nie bał się nagrać policjanta pirata. I słusznie

Prokuratura w Warszawie umorzyła śledztwo przeciwko mężczyźnie, który nagrał szalejącego na drodze policjanta, a potem został zatrzymany przez jego kolegów.

Aktualizacja: 03.11.2014 10:43 Publikacja: 03.11.2014 00:47

Pan Tomasz nagrał kamerką zainstalowaną w samochodzie m.in., jak policjant gna uliczką, na której ob

Pan Tomasz nagrał kamerką zainstalowaną w samochodzie m.in., jak policjant gna uliczką, na której obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/h (jego auto widoczne w głębi, na końcu drogi)

Foto: Rzeczpospolita

Policjanci oskarżyli kierowcę m.in. o znieważenie ich koleżanki, groźby pozbawienia jej życia. Historię pana Tomasza, menedżera z Warszawy, opisaliśmy w połowie października.

Nagrał on samochodową kamerą kierowcę, który jechał bardzo szybko, wyprzedzał na podwójnej ciągłej, przejechał na czerwonym świetle, a na jednym z rond poruszał się pod prąd. Później się okazało, że był to policjant z Komendy Stołecznej, który przyjechał po narzeczoną pod jeden z komisariatów na warszawskim Mokotowie. Tam doszło do scysji.

Policjant próbował znaleźć nagranie swoich wyczynów w samochodzie menedżera, ale ten powalił go na ziemię. Później pirat próbował go uderzyć. – Groził, że mnie urządzi – wspominał pan Tomasz.

Policjanci kazali mu jechać do domu. Jednak po godzinie do niego przyjechali, by go zatrzymać. Kilka godzin spędził na komisariacie, gdzie usłyszał zarzuty.

Po miesiącu śledztwa prokuratura umorzyła sprawę. – Przestępstwa nie było – mówi Paweł Wierzchołowski, szef mokotowskiej prokuratury.

Pan Tomasz twierdzi, że policja nie miała nakazu zatrzymania. – A przetrzymywanie to już była forma znęcania się – twierdził. Złożył zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy. Sprawa trafiła do prokuratury w innej dzielnicy, na Żoliborzu. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.

Policja nie komentuje decyzji śledczych. W komendzie trwa postępowanie wyjaśniające okoliczności zatrzymania mężczyzny.

O umorzeniu postępowania pan Tomasz dowiedział się od nas. – Policjanci mają usta pełne frazesów o bezpieczeństwie i kulturze na drodze, a sami nie szanują przepisów – mówi.

Dodaje, że bezprawnie wyciąga się z domu obywatela i stawia mu wyimaginowane zarzuty. – Takiego działania dopuścił się funkcjonariusz Komendy Stołecznej, a nie prowincjonalnego komisariaciku, gdzie policja może czuć się czasami naprawdę wszechwładna – zżyma się pan Tomasz.

Policjanci oskarżyli kierowcę m.in. o znieważenie ich koleżanki, groźby pozbawienia jej życia. Historię pana Tomasza, menedżera z Warszawy, opisaliśmy w połowie października.

Nagrał on samochodową kamerą kierowcę, który jechał bardzo szybko, wyprzedzał na podwójnej ciągłej, przejechał na czerwonym świetle, a na jednym z rond poruszał się pod prąd. Później się okazało, że był to policjant z Komendy Stołecznej, który przyjechał po narzeczoną pod jeden z komisariatów na warszawskim Mokotowie. Tam doszło do scysji.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo