Policjanci, by wyjaśnić tę sprawę potrzebowali niemal ośmiu miesięcy. Kobieta zmarła 21 kwietnia, ale dopiero teraz udało się ustalić funkcjonariuszom jak do tego doszło, oraz kto ją pobił.
O śmierci kobiety policję powiadomiło pogotowie. Na ciele zmarłej były liczne zasinienia. Ratownicy stwierdzili, że za śmiercią kobiety mogły stać osoby trzecie. Podczas sekcji okazało się, że ofiara miała złamaną kość udową i ramienia.
– Wszczęliśmy śledztwo, które miało ustalić, jak wyglądały ostatnie godziny życia kobiety - mówi Krzysztof Kopania rzecznik łódzkiej prokuratury.
Okazało się, że kilka godzin przed śmiercią kobieta spotkała się ze znajomymi z którymi piła alkohol. Nadużywała go od kilku lat, od momentu samobójczej śmierci partnera. Po wspólnej biesiadzie znajomi odwieźli kobietę do domu. Położyła się spać w pomieszczeniu gospodarczym.
W nocy ocknęła się. Akurat był u niej 25-letni syn. – Chciałem ją nakryć kocem, by nie zmarzła – tłumaczył.