W tym tygodniu David Cameron rozpoczyna objazd europejskich stolic, aby wynegocjować nowe warunki członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii. Odwiedzi kolejno Danię, Holandię, Francję, Polskę i Niemcy. Referendum w sprawie członkostwa chce przeprowadzić najdalej w 2017 r. To wymarzona okazja, aby wprowadzić w życie wizję integracji Dudy.
– Nie chcemy, aby to była wyłącznie dyskusja Camerona z Angelą Merkel, z instytucjami europejskimi, ale aby głos Polski był słyszalny na równi z innymi dużymi krajami Wspólnoty – mówi „Rz" Krzysztof Szczerski, poseł PiS typowany na głównego doradcę ds. zagranicznych nowego prezydenta.
Duda już w ub. tygodniu w wywiadzie dla „Financial Timesa" zapowiedział, że będzie się starał ograniczyć kompetencje Brukseli w niektórych dziedzinach.
Jednomyślność w Radzie UE
– Jest rzeczą fundamentalną, aby utrzymać polityczną równość między krajami członkowskimi, co jest niezwykle ważne dla Wspólnoty. Jednocześnie chcemy przeciwstawić się naturalnej tendencji tworzenia się hierarchii w Unii – powiedział ówczesny kandydat na prezydenta.
Szczerski precyzuje: – Kompetencje Unii muszą sprzyjać rozwojowi potencjału każdego kraju. A głosowanie większościowe w Radzie UE w takich obszarach, jak energia czy polityka klimatyczna, to uniemożliwia. Dlatego albo decyzje w tych sprawach powinny być przyjmowane jednomyślnie, albo kompetencje Brukseli cofnięte. Chodzi o zapewnienie kontroli państw narodowych nad polityką Brukseli – mówi poseł PiS. Podkreśla jednak, że takie zmiany, które wymagałyby zmiany traktatu o UE, będą podjęte tylko wtedy, gdy o zmianę traktatu wystąpi wcześniej Cameron. – Taki program nie może być niczym gorszącym dla kogoś, kto obserwuje unijną politykę, bo jej renacjonalizacja i tak już następuje. Cameron o tym mówi, ale Niemcy stosują w praktyce. Widać to szczególnie po negocjacjach z Rosją w tzw. formacie normandzkim, gdzie Zachód reprezentują wyłącznie Niemcy i Francja – mówi „Rz" Paweł Kowal, wiceszef MSZ w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, który wspierał kampanię Dudy.