Są kłopoty z rozpoczęciem procesu o głośne oszustwo ponad 1700 klientów Finroyalu. Przepychanki sądu i prokuratury sprawiły, że sprawa czeka na wejście na wokandę. Według informacji „Rzeczpospolitej" w tym roku proces nie ma szans się zacząć.
Sprawa Finroyalu jest jedną z trzech największych afer finansowych ostatnich lat w Polsce – obok tych Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej i Amber Gold. Niektórzy poszkodowani stracili w niej dorobek życia. Ewentualne skazanie szefa firmy otworzyłoby im drogę do składania pozwów cywilnych przeciwko niemu i dałoby szansę na odzyskanie choć części pieniędzy.
W styczniu tego roku warszawska Prokuratura Okręgowa skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi K., dyrektorowi spółki Finroyal (FRL Capital Limited z siedzibą w Wielkiej Brytanii), zarzucając mu prowadzenie działalności bankowej bez zezwolenia oraz dokonanie oszustwa na szkodę 1716 klientów spółki Finroyal.
K. prowadził biura w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu do 2012 r. Prokuratura ustaliła, że Finroyal był niewypłacalny, a zamiast lokować pieniądze klientów zgodnie z umową, przeznaczał je „na ryzykowne przedsięwzięcia finansowe na rynku walutowym, na inwestycje w nierentowne spółki, na pokrycie kosztów działalności, w tym reklamę, oraz na wynagrodzenie i prywatne potrzeby podejrzanego".
Część pieniędzy poszła również na wypłaty odsetek dla wcześniejszych klientów – tworząc tym samym strukturę tzw. piramidy finansowej.