"Rzeczpospolita": Przyjaźnił się pan z Ewą Kopacz. Co się stało, że ta znajomość dobiegła końca?
Stanisław Karczewski, wicemarszałek Senatu, szef sztabu wyborczego PiS: Przyjaźń to za dużo powiedziane, byliśmy dobrymi znajomymi. Ewa Kopacz była szefową zakładu opieki zdrowotnej w Szydłowcu, a ja dyrektorem szpitala w Nowym Mieście nad Pilicą. Współpracowaliśmy i mieliśmy wspólne przedsięwzięcia. Współpraca układała nam się całkiem nieźle. Kiedy Ewa Kopacz została ministrem zdrowia w rządzie Donalda Tuska, poszedłem do niej z prośbą o wsparcie dla inicjatywny budowy miasteczka filmowego w Nowym Mieście nad Pilicą. Były na ten projekt zagwarantowane pieniądze w środkach indykatywnych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Okazało się, że minister Zdrojewski jest przeciwny projektowi. W przerwie białego szczytu Ewa Kopacz przedstawiła mnie Donaldowi Tuskowi jako swojego „byłego przyjaciela".
Zabolało?
Zdziwiło. Tak nie przedstawia się kogoś, z kim się ma dobre relacje. W kuluarach minister Kopacz obiecała pomoc. Dwa miesiące później, podczas następnego spotkania, najpierw powiedziała mi, że w ustawie restrukturyzacja szpitali będzie obligatoryjna a nie fakultatywna. Utkwiło mi to w pamięci, bo Ewa Kopacz powiedziała z sarkazmem: „Prezydent Kaczyński i tak to zawetuje". Dowiedziałem się, że ustawa została napisana po to, żeby prezydent Kaczyński ją zawetował. Kiedy zapytałem przy okazji, co z miasteczkiem filmowym, pani minister ze zdziwieniem i uśmiechem powiedziała: „Oj, niestety zapomniałam". Kiedy pytałem wielu polityków PO, dlaczego do wsparcia regionalnej inicjatywny nie doszło, byli zaskoczeni. W tej sprawie współpracowałem z politykami PO, np. z senatorem Andrzejem Łuczyckim. Wcześniej jeszcze współpracowaliśmy, wierząc, że dojdzie do koalicji PO–PiS.
Myśli pan, że do koalicji PO i PiS już nigdy nie dojdzie?
Nigdy nie mówię nigdy. Jestem człowiekiem dialogu. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić koalicje PiS z taką Platforma jaką ona jest teraz.
Z taką PO, czy z PO pod obecnym przywództwem?
Trudno wyobrazić sobie koalicję PiS z PO pod obecnym przywództwem. Nie wyobrażam sobie koalicji PiS z PO, na czele której stoi Ewa Kopacz wściekle atakująca PiS, a u boku ma Stefana Niesiołowskiego. Pani prezes Beata Szydło mądrze powiedziała, że jest gotowa usiąść do rozmów o Polsce z każdym, komu zależy na zmianie w Polsce. Jeśli ktoś podpisze się pod programem PiS i będzie chciał go realizować, to z chęcią będziemy z nim współpracować. I to jest dobra zapowiedź otwarcia się PiS.