We wtorek w Pałacu Prezydenckim prezydent Andrzej Duda spotkał się z inicjatorami obywatelskich inicjatyw referendalnych w sprawie wieku emerytalnego, obowiązku szkolnego sześciolatków i Lasów Państwowych. W spotkaniu z głową państwa udział wzięli m.in. szef NSZZ „Solidarność" Piotr Duda, założyciele Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców Tomasz i Karolina Elbanowscy oraz organizatorzy akcji na rzecz referendum ws. Lasów Państwowych.
W konsultacjach uczestniczyli także – zaproszona jako wnioskodawca zmiany referendum – kandydatka PiS na premiera Beata Szydło oraz prezydenccy ministrowie Adam Kwiatkowski, Anna Surówka-Pasek i Wojciech Kolarski. Ostateczną decyzję w sprawie referendum Duda ma podjąć jeszcze w tym tygodniu. Jeśli postanowi dopisać dodatkowe pytania, jego wybór musiałby zaakceptować jeszcze Senat.
Jak wynika z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej", za dodaniem nowych pytań opowiada się większość Polaków. Chce tego aż 67 proc. badanych, przy czym 52 proc. zdecydowanie. Przeciwnych zmianom we wrześniowym głosowaniu, które teraz obejmuje ordynację wyborczą, odejście od finansowania partii z budżetu i interpretację przepisów na korzyść podatnika jest 30 proc. ankietowanych, a 21 proc. zdecydowanie nie zgadza się na takie rozwiązanie. Pozostali nie wyrazili zdania w tej kwestii.
Poglądy badanych zależą od ich sympatii politycznych, choć popierających poszerzenia referendum nie brakuje ani po prawej, ani po lewej stronie sceny politycznej. Najwięcej zwolenników dopisywania dodatkowych pytań wywodzi się z elektoratów PiS (94 proc.) i Ruchu Kukiza (92 proc.).
Takie wyniki nie dziwią, ponieważ partia Jarosława Kaczyńskiego o dodatkowe pytania zabiega od momentu ogłoszenia decyzji o referendum przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Niedługo potem poparł ją również Paweł Kukiz. Stwierdził nawet, że jest „całym sercem" za dopisaniem pytań.