Nie wiemy, czy na te postawy wpłyną dramatyczne niedzielne słowa papieża Franciszka (sondaż przeprowadziliśmy wcześniej). – Kieruję apel do parafii, wspólnot zakonnych, do klasztorów i sanktuariów w całej Europie o konkretne wyrażenie Ewangelii i przyjęcie po jednej rodzinie uchodźców – mówił papież. Ogłosił, że dwie parafie w Watykanie przyjmą dwie rodziny uchodźców.
Dzień wcześniej podobny apel wystosował abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański. – Każda parafia powinna okazać rzeczywistą pomoc uchodźcom – stwierdził przewodniczący episkopatu Polski.
– W Polakach wciąż silne jest przekonanie o tym, że tego typu problemy powinno załatwić państwo. Stąd właśnie bardzo wysoki odsetek tych, którzy mówią o pomocy, ale pod warunkiem, że ktoś za to zapłaci – komentuje nasz sondaż ks. prof. Henryk Skorowski z Instytutu Socjologii UKSW.
Prof. Zbigniew Nęcki z UJ wskazuje, że od lat w badaniach społeczeństwa widać pewien rozdźwięk. – Odwołujemy się do pojęć wysokich: humanizmu, dobroci ludzkiej, moralności. I tu nie mamy wątpliwości, że pomagać trzeba – tłumaczy profesor. – Ale kiedy sprawa coraz bardziej dotyczy nas, to zaczynamy ją od siebie odpychać.
Z kolei brytyjski sondaż pokazuje, że kryzys imigracyjny może mieć wpływ na przyszłe granice UE. Po raz pierwszy większość Brytyjczyków (51 proc.) deklaruje, że w zapowiedzianym na 2017 r. referendum opowiedziałaby się za wystąpieniem ich kraju ze Wspólnoty. Liczba niechętnych pozostaniu w UE będzie rosła, jeżeli kryzys się będzie nasilał – wynika z badań.
Sondaż w „Mail on Sunday" pokazuje też, że gotowość Brytyjczyków na przyjmowanie uchodźców z Syrii (tylko o nich pytano) nie jest duża. 29 proc. nie chce przyjąć żadnego, a tylko 8 proc. powyżej 10 tys. – Naciski w sprawie imigrantów jeszcze zmniejszą popularność Unii – mówi nam brytyjski socjolog prof. Kenneth Roberts.