Poniedziałkowe posiedzenie rady nadzorczej TVP ukazało pierwszy poważny spór między nowym prezesem a jego organem kontrolnym.
Janusz Daszczyński wnioskował o przedłużenie kontraktów dla dyrektorów ośrodków regionalnych: w Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi, Katowicach i Białymstoku, oraz o zatrudnienie w ośrodku w Opolu nowego – Beaty Polaczek. I to właśnie ta ostatnia kandydatura wzbudziła wątpliwości rady nadzorczej.
Powód? Małe doświadczenie kandydatki, która specjalizuje się bardziej w modzie niż kierowaniu telewizyjną placówką. „Ukończyłam więc szkołę stylu i zostałam menagerem jednej z włoskich firm. W końcu jednak postanowiłam indywidualnie i intensywniej rozwijać się w zakresie fashion & design w Mediolanie, który stał się moim drugim domem" – pisze m.in. o sobie Polaczek (forma oryginalna).
W Mediolanie Daszczyński był m.in. zastępcą komisarza generalnego na Wystawie Światowej Expo 2015.
Jak wynika z naszych informacji, rada nadzorcza była tej nominacji przeciwna, ale ostatecznie zgodzi się na jej warunkowe przyjęcie. – Zdecydowaliśmy, że Daszczyński nie otrzyma jeszcze czerwonej kartki, a jedynie żółtą – tłumaczy nam jeden z decydentów. Rada nadzorcza miała przystać na tę kandydaturę, ale jedynie na roczną, a nie trzyletnią kadencję. W zamian za to w odwrotnej sytuacji ma się znaleźć szef ośrodka w Katowicach Jerzy Nachel. W jego przypadku Daszczyński wnioskował o roczne przedłużenie umowy, a rada o trzyletnie. – To sygnał dla prezesa, że musi się liczyć ze zdaniem rady nadzorczej – mówi nam osoba znająca kulisy TVP.