Warszawska prokuratura skierowała do sądu pierwszy akt oskarżenia w głośnej aferze korupcyjnej, zwanej podkarpacką. Objął trzy osoby – proboszcza katedry polowej ks. Roberta M., innego duchownego ks. Jana C. oraz byłego regionalnego dyrektora Lasów Państwowych Edwarda B.
– Wśród zarzutów są przyjęcie korzyści majątkowych i powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych – mówi „Rzeczpospolitej" Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Księży i leśnika miał korumpować Marian D., prezes firmy paliwowej z Leżajska i główny podejrzany w aferze podkarpackiej. Według śledczych poznał ks. M. za pośrednictwem posła i ówczesnego szefa Klubu Parlamentarnego PSL Jana Burego. Później mieli się już kontaktować bezpośrednio.
Biznesmen miał konkretne oczekiwania – chciał zamienić grunt należący do jego spółki na inny, bardziej przydatny, a należący do nadleśnictwa w Leżajsku. Chciał też zmiany przeznaczenia terenu, co pozwoliłoby wykorzystać go w biznesie. Przedsiębiorca szukał także dojścia, dzięki któremu jego córka mogłaby uzyskać nominację sędziowską.
Pomocy w załatwieniu tych spraw miał się podjąć ks. M., który – według śledczych – chwalił się D., że ma wpływy w państwowych instytucjach – w Krajowej Radzie Sądownictwa i w Lasach Państwowych.