Co prezydentura Donalda Trumpa oznacza dla Bałkanów?

Zaniepokojona Rumunia i Bośnia, a z drugiej strony pełni entuzjazmu Serbowie. W całym regionie Bałkanów panuje niepewność w oczekiwaniu na pierwsze decyzje nowej amerykańskiej dyplomacji.

Aktualizacja: 28.01.2017 07:03 Publikacja: 28.01.2017 06:58

Co prezydentura Donalda Trumpa oznacza dla Bałkanów?

Foto: AFP

Narodziny ery Donalda Trumpa to wielkie nadzieje i jeszcze większe obawy w najbardziej podzielonym etnicznie regionie Europy. Należy również pamiętać o wielkiej roli dyplomacji Waszyngtonu w ułożeniu obecnego bałkańskiego ładu, po czasach wojen z lat 90.

Biały Dom został także ściśle zaangażowany w rozładowanie napięć etnicznych i politycznych w Macedonii, Albanii, Chorwacji, a ostatnio również we wsparcie Czarnogóry, jako strategicznego na Bałkanach partnera NATO.

Jednak powrót Rosji do roli znaczącego gracza na arenie międzynarodowej i jej zainteresowanie poszerzaniem strefy wpływów, powoduje znaczny wzrost wewnętrznych napięć w poszczególnych krajach Bałkanów Zachodnich.

Jeszcze w październiku, grupa byłych amerykańskich dyplomatów, a także naukowców i obrońców praw człowieka, wezwała ówczesnego kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, aby odrzucił wsparcie lidera Serbskiej Partii Radykalnej Vojislavia Szeszelja, oskarżonego o zbrodnie wojenne w byłej Jugosławii.

Obecny lider serbskich radykałów był twórcą słynących z okrucieństw paramilitarnych oddziałów "czetników", powstałych na wzór oddziałów monarchistycznej partyzantki z czasów II wojny światowej. Szeszelj wezwał Amerykanów serbskiego pochodzenia do głosowania na Trumpa.

Z drugiej strony lider bośniackich Serbów wzywający do utworzenia Wielkiej Serbii, został objęty przez Waszyngton sankcjami - zakazano mu m.in. przyjazdu na inaugurację nowego prezydenta. Na Kapitolu pojawiła się natomiast jego żona. Nie jest tajemnicą, że prezydent Republiki Serbskiej, Milorad Dodik, jest człowiekiem Kremla.

Zainteresowanie Moskwy Bośnią i Hercegowiną nie może dziwić. Kraj ten, podobnie jak Serbia, nadal nie jest członkiem NATO - stwarza zatem okazję do poszerzania wpływów na Bałkanach. Kontakty z Republiką Serbską, wydają się również najłatwiejszą metodą wpływania na całe państwo, a nawet jego destabilizację. Coraz częściej mówi się o rozpadzie Bośni i Hercegowiny. Oddzielenie się Republiki Serbskiej od reszty BiH może skutkować kolejną wojną. W regionie zdominowanym przez Serbów, mieszka bowiem 20-proc. mniejszość bośniacka.

Eksperci już teraz alarmują, że pozytywne zmiany na wschodniej flance Sojuszu, przysłaniają dowództwu NATO, niepokojąco szybko rosnące, rosyjskie wpływy na Bałkanach.

Lutowa wizyta sekretarza generalnego NATO w BiH, ma być sygnałem nie tylko dla Bośniaków, ale przede wszystkim dla Kremla, iż Bałkany pozostają w sferze zainteresowań Sojuszu.

Narodziny ery Donalda Trumpa to wielkie nadzieje i jeszcze większe obawy w najbardziej podzielonym etnicznie regionie Europy. Należy również pamiętać o wielkiej roli dyplomacji Waszyngtonu w ułożeniu obecnego bałkańskiego ładu, po czasach wojen z lat 90.

Biały Dom został także ściśle zaangażowany w rozładowanie napięć etnicznych i politycznych w Macedonii, Albanii, Chorwacji, a ostatnio również we wsparcie Czarnogóry, jako strategicznego na Bałkanach partnera NATO.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?