Naukowcowi chodzi o „zminimalizowanie frustracji seksualnej” podczas mającego trwać trzy lata załogowego lotu na Marsa. „Tak jak głód i pragnienie, seks jest motywowany biologicznie – powiedział dr Kring brytyjskiemu »The Sunday Telegraph«. – Byłoby bez sensu zakładać, że kobiety i mężczyźni lecący na Marsa nie mieliby takich myśli przez trzy lata”.
Jeszcze bardziej zdecydowanie wypowiedział się w telewizji Fox News: – Czy mamy wysterylizować członków naszych załóg przed wysłaniem ich na Marsa?
Niewykluczone, że do uprawiania seksu w kosmosie już doszło, choć nikt się do tego nie przyznaje. Pierwsza Amerykanka poleciała na orbitę okołoziemską wahadłowcem Challenger w 1983 r. i od tego czasu kobiety były już członkami załóg. W 1992 r. wahadłowcem poleciało małżeństwo. Czy wówczas doszło do zbliżeń? – Nie studiujemy seksualności w kosmosie – stanowczo twierdzi Bill Jeffs, rzecznik centrum kosmicznego NASA w Houston. Wiadomo, że takie studia mogli prowadzić Rosjanie. Choć niekoniecznie na ludziach.
Eksperci wskazują na potencjalne problemy. Przy zerowej grawitacji ludzie bardziej się pocą, mają też niższe ciśnienie krwi – to może utrudniać uprawianie seksu. W przypadku lotów na Marsa nie można wykluczyć, że któraś z astronautek zajdzie w ciążę – możliwe, że w kosmosie nie będą prawidłowo działać doustne środki antykoncepcyjne. Jak taka ciąża będzie przebiegać, jak poradzi sobie na Ziemi dziecko urodzone w zerowej lub niższej niż na naszym globie grawitacji?
Tymczasem japońska firma Space Advantage wspólnie z amerykańską Rocketplane Global Inc. już oferuje śluby w kosmosie. Na stronie http://www.spacewedding.jp widać przypominający samolot rakietoplan, którym młoda para ma polecieć na odległość 100 km od ziemi. Będzie to lot suborbitalny, czyli bez okrążenia Ziemi i potrwa zaledwie godzinę. Za 2,3 miliona dolarów młodzi będą przechodzić kilkudniowe szkolenie, a potem polecą w towarzystwie trójki gości, na przykład księdza i dwóch świadków. W prawdziwym kosmosie będą bardzo krótko.