Niepewny los misji na kometę

Lądownik Philae, który osiadł na powierzchni komety Czuriumow-Gierasimienko może mieć nowe problemy. Inżynierowie obawiają się, że nie wystarczy energii do wykonania planu naukowego.

Publikacja: 14.11.2014 17:17

Niepewny los misji na kometę

Foto: ESA

Ponieważ lądownik nie opadł dokładnie na wybrane miejsce, jego panele słoneczne nie odbierają takiej dawki energii, jaką zaplanowano. Specjaliści w centrum kontroli lotów obawiają się, że akumulatory zaraz się wyczerpią - w ciągu kilkunastu godzin po lądowaniu.

Wiadomo na razie tyle, że lądownik rozpoczął wiercenie powierzchni komety. Próbki mają zostać przeanalizowanie w wewnętrznym laboratorium pokładowym. Zostaną podgrzane, a aparatura sprawdzi wydobywające się substancje chemiczne. To m.in. na taką operację może nie wystarczyć energii.

- Wiertło dziś działało, ale jeszcze nie wiemy, czy udało się zebrać próbki i przenieść je do laboratorium. Tego dopiero się dowiemy - mówił Stephan Ulamec, menedżer operacji lądowania Philae. - Byłoby fantastycznie gdyby się udało, jednak nie mamy pewności. Akumulator może paść zanim nawiążemy ponownie kontakt.

Jak podkreśla BBC powołując się na informacje Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), lądownik otrzymuje wprawdzie odrobinę energii słonecznej, jednak to za mało, aby normalnie działać. Energii wystarczy do soboty.

To nie jedyne zagrożenie dla misji na kometę. Wiertło zostało wysunięte na maksymalną odległość. To oznacza, że istnieje ryzyko, iż lądownik się przewróci. Z drugiej strony, wiertło może pomóc w przesunięciu sondy w miejsce, gdzie pada więcej promieni słonecznych. - Mamy nadzieję, że operacja się uda, ale nie wiemy jak daleko uda nam się przesunąć - mówi sieci BBC prof. Monica Grady z Open University.

Innym pomysłem jest odbicie się od powierzchni i ponowne lądowanie - ale to, jak mówi Valentina Lommatsch z Niemieckiej Agencji Kosmicznej, najbardziej ryzykowna opcja.

Co najgorsze, naukowcy dotąd nie ustalili dokładnie gdzie ostatecznie na komecie opadł lądownik. Pozostająca w pewnej odległości macierzysta sonda Rosetta obfotografowała teren, wielokrotnie też nawiązywała łączność z lądownikiem, aby metodą triangulacji ustalić jej położenie.

Misja Rosetta to dzieło naukowców Europejskiej Agencji Kosmicznej. Sondę wysłano w 2004 roku. Na jej plecach podróżował lądownik Philae. To właśnie temu aparatowi udało się pierwsze, historyczne, miękkie lądowanie na powierzchni komety. Naukowa część misji obejmuje zebranie materiału, który - jak sądzą naukowcy - pochodzi z czasów formowania się naszego Układu Słonecznego.

—bbc

Ponieważ lądownik nie opadł dokładnie na wybrane miejsce, jego panele słoneczne nie odbierają takiej dawki energii, jaką zaplanowano. Specjaliści w centrum kontroli lotów obawiają się, że akumulatory zaraz się wyczerpią - w ciągu kilkunastu godzin po lądowaniu.

Wiadomo na razie tyle, że lądownik rozpoczął wiercenie powierzchni komety. Próbki mają zostać przeanalizowanie w wewnętrznym laboratorium pokładowym. Zostaną podgrzane, a aparatura sprawdzi wydobywające się substancje chemiczne. To m.in. na taką operację może nie wystarczyć energii.

Kosmos
Zagadka powstania ogromnych galaktyk prawie rozwiązana. Co odkryli naukowcy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kosmos
Nie tylko pełnia Księżyca w grudniu. Jakie jeszcze zjawiska zobaczymy na niebie?
Kosmos
Naukowcy mylili się co do Wenus? Najnowsze odkrycie dotyczące „złego bliźniaka Ziemi”
Kosmos
Naukowcy ostrzegają przed satelitami w atmosferze. Domagają się zmian
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kosmos
Ziemia traci miniksiężyc. Koniec rzadkiego zjawiska