Z taką tezą wystąpili profesorowie Aditya Chopra i Charley Lineweaver z Narodowego Uniwersytetu Australijskiego w Canberze. Wiadomość o tym zamieszcza poważne pismo „Astrobiology".
Poszukiwanie form życia pozaziemskiego od dziesięcioleci pasjonuje badaczy i opinię publiczną. Jednak wszystkie wysiłki nie doprowadziły do niczego ponad to, że astronomowie zestawili listę globów potencjalnie nadających się do tego, aby rozwijało się na nich życie. Natomiast o samym życiu poza Ziemią, o istotach inteligentnych w jakiejkolwiek postaci, o innych cywilizacjach dotychczas informacji brak.
Naukowcy tłumaczą ten impas niedoskonałością teleskopów, zbyt dużymi odległościami w kosmosie uniemożliwiającymi porozumiewanie się między cywilizacjami, wadliwymi metodami poszukiwań – na przykład zamiast starać się złowić sygnały radiowe pochodzące od obcych, należy szukać światła emitowanego przez wysoko rozwiniętą pozaziemską inteligencję.
Teraz do grona wyjaśniających brak sukcesów w tych poszukiwaniach dołączyli naukowcy australijscy. Sformułowali teorię opierającą się na prostym stwierdzeniu: Od momentu powstania wszechświata życie pojawiło się w nim wiele razy, w wielu nawrotach, w wielu miejscach. Jednak życie w postaci elementarnej jest efemeryczne, rozwija się, trwa stosunkowo krótko w kosmicznej skali czasu. Jeśli jednak mimo wszystko organizmy ukształtowały się w ciągu kilku ostatnich miliardów lat, już dawno zniknęły z powodu trudności, jakie sprawiło im ich środowisko.
Wrażliwość, delikatność pierwotnych form życia sprawia, że nie ma ono wystarczająco dużo czasu, aby osiągnąć stadia inteligentne, zdolne do ewoluowania i szybkiego przystosowywania się do zmian środowiska.