Meteoryt spłonął nad południowym Atlantykiem z dala od wybrzeży Brazylii, na wysokości 30 km. Do zdarzenia doszło 6 lutego, ale NASA dopiero dziś opublikowała tę informację.
Był to największy meteor który wtargnął w atmosferę Ziemi od czasu podobnego zdarzenia w czelabińsku w 2013 roku. Wówczas jednak siła eksplozji była wielokrotnie większa: porównać ją można z wybuchem pół miliona ton trotylu.
Jak twierdzą naukowcy, gdyby ten ostatni meteor spłonął nad terenem zaludnionym, najprawdopodobniej zabrzęczałyby szyby w oknach, a przestraszeni ludzie wylegli na ulice. Nie uczyniłby jednak żadnej rzeczywistej szkody.