Opłaciło się zbudowanie kosztem prawie 10 mld euro Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC) w CERN pod Genewą i ponad 45 lat poszukiwań nieuchwytnej cząstki. I choć naukowcy zostawiają sobie furtkę, mówiąc, że odkrycie trzeba potwierdzić kolejnymi eksperymentami, prawie na pewno wiadomo – mamy higgsa.
Naukowcy poinformowali o tym wczoraj podczas specjalnie zwołanej konferencji. – To kamień milowy w naszym rozumieniu świata – mówił Rolf Heuer, szef CERN (Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych). – Trudno, aby takie wyniki nie wywoływały emocji – wtórował mu dyrektor naukowy Sergio Bertolucci. – Ogłosiliśmy, że w 2012 roku albo znajdziemy cząstkę podobną do bozonu Higgsa, albo wykluczymy jej istnienie w Modelu Standardowym.
Model Standardowy to teoria opisująca dość dokładnie materię i siły rządzące otaczającym nas światem. Dotąd jednak miała lukę – wypełnia ją właśnie hipotetyczny do wczoraj bozon Higgsa – cząstka nadająca innym masę. Bez niej ten model fizyczny nie ma sensu.
Szefowie eksperymentów ATLAS i CMS (to detektory rejestrujące zderzenia w LHC) poinformowali o odkryciu w danych „skoku" odpowiadającego cząstce o masie 125 – 126 gigaelektronowoltów. – Obserwowany przez nas sygnał jest wstrząsający. To naprawdę nowa cząstka. Wiemy, że to musi być bozon, i to najcięższy kiedykolwiek zarejestrowany – podkreśla Joe Incandela z zespołu CMS.
– Gratuluję wszystkim, którzy mają udział w tym osiągnięciu – mówił, ocierając łzy, Peter Higgs, szkocki fizyk, który przewidywał istnienie cząstki. – To niesamowite, że stało się to jeszcze za mojego życia.