Curiosity trafił na nią w drodze do miejsca pierwszego zaplanowanego eksperymentu na powierzchni Czerwonej Planety. Od momentu lądowania sześć tygodni temu na powierzchni globu sześciokołowy pojazd przebył już 289 metrów. Od miejsca zwanego Glenelg, gdzie naukowcy spodziewają się znaleźć interesujące twory geologiczne, dzieli go jeszcze 200 metrów. Zanim jednak wyruszy w dalszą podróż, zatrzyma się i zbada ciemną skałę. Kształtem przypomina ona piramidę o podstawie ok. 40 cm i ok. 25 cm wysokości. Na cześć jednego z inżynierów z zespołu konstruktorów, tragicznie zmarłego niedługo po lądowaniu łazika na Marsie 6 sierpnia, skała nazwana została „Jake Matijevic".

— To fajnie wyglądający kawałek skały o geometrii prawie regularnej piramidy — powiedział prof. John Grotzinger, główny naukowiec misji. — Taki kształt nie jest niczym niezwykłym. Prawdopodobnie jest wynikiem erozji spowodowanej wiatrem. Choć naukowcy nie spodziewają się specjalnych rewelacji, chcą wypróbować działanie instrumentów Curiosity.

Promienie lasera ChemCam — instrumentu umieszczonego na maszcie łazika — przypalą kawałek piramidy. Przyjrzy się temu kamera mikroskopowa MAHLI, a spektrometr APXS przeanalizuje skład chemiczny spalonej skały. — Ogólnie zgadzamy się, że jest to kawałek skały który trafił tu w wyniku jakiejś bombardowania powierzchni gdzieś poza kraterem Gale (miejscem lądowania Curiosity), i leży to od bardzo dawna. — tłumaczy prof. Grotzinger. — Ulega czynnikom atmosferycznym w znacznie mniejszym stopniu, niż to co znajduje się wokół. To prawdopodobnie kawałek bardzo twardego materiału.