Pomarszczony wszechświat

Niezwykłe nowe dowody świadczące o tym, co działo się niewyobrażalnie krótko po Wielkim Wybuchu, odkryli amerykańscy naukowcy - pisze Krzysztof Urbański.

Aktualizacja: 19.03.2014 08:22 Publikacja: 19.03.2014 08:20

Niepozorny teleskop BICEP2 umieszczony w okolicy bieguna południowego pozwala „łapać” najstarsze świ

Niepozorny teleskop BICEP2 umieszczony w okolicy bieguna południowego pozwala „łapać” najstarsze światło wszechświata

Foto: NASA/JPL-Caltech

Są nimi ślady pozostałe po superszybkiej ekspansji wszechświata, która nastąpiła już w ułamku sekundy po tym, gdy zaczął istnieć. Ślady te przybrały formę charakterystycznej polaryzacji najstarszego światła, jakie zarejestrowały ziemskie teleskopy.

To, co dziś dostrzegli naukowcy, to skutek dawnego działania fal grawitacyjnych. Powstają wtedy, kiedy masywny obiekt przyspiesza, marszcząc tkankę czasoprzestrzeni. Fale grawitacyjne pojawiają się już w tzw. ogólnej teorii względności Einsteina, choć nigdy nie były bezpośrednio wykryte.

Dopiero odkrycie dokonane przez badaczy z amerykańskiego zespołu BICEP2 jest dowodem na ich istnienie. Badacze prowadzili szczegółowe obserwacje małego skrawka nieba. Używali niewielkiego teleskopu na biegunie południowym.

To, co uzyskali, jest najsilniejszym potwierdzeniem kosmicznej teorii inflacji, która mówi, że wszechświat rozszerzył się 100 bilionów bilionów razy szybciej niż mgnienie oka.

Charakterystyczne zawirowania światła okazały się bardziej widoczne, niż oczekiwali naukowcy. Modele sugerowały, że fale grawitacyjne z tej wczesnej epoki były bardzo słabe, więc mogły być nawet niewykrywalne.

– To absolutnie zadziwiające, że mamy rzeczywiste odkrycie – powiedział Clement Pryke, członek zespołu ?BICEP2 z Uniwersytetu Minnesoty. – Nie spodziewałem się tego. Myślałem, że musimy to sprawdzić, ponieważ tego wymaga uprawianie dobrej fizyki. Chcieliśmy udowodnić, że sygnał był tak słaby, że nie był wart dalszych starań. ?A zamiast tego, otrzymaliśmy bardzo wyraźny.

Zespół spędził trzy lata, wykluczając alternatywne wyjaśnienia tego, co zobaczył. Podejrzewano, że światło zakłócił pył w naszej Galaktyce lub z odległej galaktyki, a nawet błędy samego teleskopu. Ale w rezultacie weryfikacji naukowcy przekonują, że poziom ufności tych badań przekracza 5 sigma. Innymi słowy, szanse, że odebrany przez naukowców sygnał powstał przez przypadek, są mniejsze niż 1 na 3,5 mln.

– Implikacje tego odkrycia są oszałamiające – powiedział prof. Jamie Bock z California Instytute of Technology i Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA (JPL), współkierujący zespołem badaczy. – Zmierzyliśmy sygnał, który pochodzi z zarania dziejów.

– To największe odkrycie tego stulecia – powiedział prof. Marc Kamionkowski z Johns Hopkins University. ?– Widziałem badania, argumenty są przekonujące, a naukowcy zaangażowani w nie są jednymi z najbardziej ostrożnych i konserwatywnych ludzi, których znam. Jeśli wyniki badań zostaną potwierdzone, będą zasługiwały na Nagrodę Nobla.

Celem projektu było znalezienie śladów inflacji – gwałtownego rozprzestrzenienia się wszechświata, który według obowiązującego w fizyce modelu rozpoczął się w niewyobrażalnie małym ułamku sekundy po Wielkim Wybuchu (10 do minus 40. potęgi). Gwałtowne pęcznienie wszechświata zakończyło się (10 do minus 30. potęgi sekundy po Wielkim Wybuchu), a nieprzejrzysty wszechświat dalej pęczniał, ale już znacznie wolniej, aż do momentu, gdy stał się przejrzysty ok. 380 tys. lat później.

Teoria inflacji zaproponowana w roku 1981 wyjaśniała nierównomierne rozłożenie materii we wszechświecie. Oprócz nieprzebytej przestrzeni, gdzie prawie nic nie ma, są przecież galaktyki, gwiazdy i planety.

Ale ta teoria przewidywała także powstanie fal energii grawitacyjnej. A jeśli tak, to powinny one pozostawić ślady w słynnym kosmicznym promieniowaniu tła.

To właśnie ten sygnał złapał zespół BICEP2. Polaryzacja fal kosmicznego promieniowania tła, zwanego także promieniowaniem reliktowym, rozkłada się według powtarzającego się schematu. Taki znacznik – według badaczy – mogły pozostawić fale grawitacyjne przechodzące przez wszechświat jedynie w fazie inflacji. – Ta „dymiąca strzelba " – niezbity dowód istnienia fal grawitacyjnych – to otwarcie okna na nowy obszar nauki, fizyki, która opisuje, co się stało w pierwszym niewiarygodnie maleńkim ułamku sekundy istnienia wszechświata – podsumował prof. John Kovac, szef badaczy BICEP2 z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics, prezentując odkrycie podczas konferencji.

Są nimi ślady pozostałe po superszybkiej ekspansji wszechświata, która nastąpiła już w ułamku sekundy po tym, gdy zaczął istnieć. Ślady te przybrały formę charakterystycznej polaryzacji najstarszego światła, jakie zarejestrowały ziemskie teleskopy.

To, co dziś dostrzegli naukowcy, to skutek dawnego działania fal grawitacyjnych. Powstają wtedy, kiedy masywny obiekt przyspiesza, marszcząc tkankę czasoprzestrzeni. Fale grawitacyjne pojawiają się już w tzw. ogólnej teorii względności Einsteina, choć nigdy nie były bezpośrednio wykryte.

Pozostało 87% artykułu
Kosmos
Już dziś noc spadających gwiazd. To przedostatnie takie zjawisko w tym roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kosmos
Przełomowe odkrycie przy pomocy teleskopu Webba. To galaktyka z początków wszechświata
Kosmos
Tajemnice prehistorycznego Marsa. Nowe odkrycie dotyczące wody na Czerwonej Planecie
Kosmos
NASA odkryła siedem kolejnych „ciemnych komet”. To im zawdzięczamy życie na Ziemi?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kosmos
Zagadka powstania ogromnych galaktyk prawie rozwiązana. Co odkryli naukowcy?