Naukowcy z California Institute of Technology nie dysponują bezpośrednimi obserwacjami. Mają za to obliczenia i symulacje ruchu obiektów w odległym Pasie Kuipera. Przypuszczają, że "dziewiąta planeta" jest 20 razy bardziej odległa od Słońca, niż Neptun.
Badacze posłużyli się obserwacjami dwóch dużych obiektów Pasa Kuipera - Sedny i 2012 VP113. Ich zdaniem poruszają się one w kierunku, który można wyjaśnić jedynie obecnością masywnego obiektu.
- Najbardziej odległe obiekty poruszają się w bardzo dziwny sposób. Tak nie powinno się dziać - tłumaczy jeden z odkrywców, dr Mike Brown. - Zdaliśmy sobie sprawę, że jedynym sposobem, aby nadać im taki ruch jest masywna planeta, odległa od centrum Układu Słonecznego. Na początku byłem bardzo sceptyczny, ale później doszło do mnie, że to może być prawda.
Mike Brown jest jednym z najsłynniejszych łowców odległych obiektów w Układzie Słonecznym. To właśnie jego zespół (w którym byli również Chad Trujillo i David Rabinowitz) odkrył w 2005 roku duży obiekt transneptunowy. Odkrywcy nazwali go Xena (jak serialowa księżniczka), jednak rok później zyskał oficjalną nazwę Eris. To właśnie odkrycie Eris spowodowało zdegradowanie podobnego Plutona do kategorii planet karłowatych (znajduje się w niej również Eris). Z tego powodu Brown bywa określany "zabójcą Plutona".
To właśnie nazwisko Browna nadaje tej informacji pewnego prawdopodobieństwa. Bo informacje o nieznanej planecie znajdującej się na obrzeżach Układu Słonecznego (Planecie X) pojawiały się już wielokrotnie i zawsze nauka je odrzucała. Autorami takich hipotez byli w większości pseudonaukowcami - jak Erich von Daeniken czy Zacharia Sitchin. Co zabawne, wcześniejsze poszukiwania nieznanej planety zaburzającej ruch innych w Układzie Słonecznym, prowadzone w latach 30, ubiegłego wieku przez Clyde'a Tombaugha doprowadziły do odkrycia Plutona.