Kosmolodzy są jak małe dzieci. Nie mogą się doczekać „zabawek", które prezentuje im współczesna technika. Tak jest bez wątpienia w przypadku europejskiego teleskopu kosmicznego Euclid, którego celem jest wnikliwa obserwacja ciemnej energii i ciemnej materii poprzez dokładny pomiar przyspieszenia wszechświata.
Należy on do kategorii teleskopów Korscha, czyli urządzeń do optycznej obserwacji dużego pola widzenia. Składa się z trzech luster tak ustawionych względem siebie, żeby do ich ogniskowej docierało jak najmniej rozproszonych promieni świetlnych. Do tego typu urządzeń zalicza się także budowany Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba przeznaczony do obserwacji w podczerwieni. Jest on zaprojektowany głównie do obserwacji procesów kształtowania się materii kosmicznej po Wielkim Wybuchu.
Tymczasem planowany przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) we współpracy z konsorcjum Euclid teleskop ma zupełnie inne zadanie. Instrument będzie miał średnicę 1,2 metra, zostanie umieszczony na pokładzie sondy należącej do ESA. Ma dokonywać spektroskopowej obserwacji przestrzeni kosmicznej o bardzo wysokiej rozdzielczości obrazu. W przeciwieństwie do Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba Euclid będzie działał w paśmie częstotliwości wchodzących zarówno od światła widzialnego, aż po podczerwień.
Dzięki temu nasze „kosmiczne oko" będzie wychwytywało skupiska niewidzialnej materii i monitorowało tempo rozszerzania się wszechświata.
W poszukiwaniu ciemnej materii
Nie jest to jednak zadanie proste. Teleskop będzie wykorzystywany do pomiarów przesunięcia ku czerwieni promieniowania emitowanego przez bardzo odległe galaktyki, nawet te najstarsze – odległe powyżej 10 miliardów lat świetlnych od nas. Wielkie nadzieje astrofizyków wzbudza zastosowanie technologii słabego soczewkowania grawitacyjnego (WGL – Weak Gravitational Lensing), pozwalającego na wykrycie skupisk ciemnej materii na podstawie odchylenia grawitacyjnego światła.