– Powodem jest nadużywanie imienia prałata przez różnych ludzi. Ksiądz Henryk Jankowski chociażby z racji swojego zdrowia nie kontrolował do końca tego, co się działo w instytucie – mówi „Rz” p. o. prezesa Instytutu Księdza Prałata Henryka Jankowskiego Ryszard Walczak, który został jego likwidatorem. Zaznacza, że z prośbą o zamknięcie instytutu zwrócił się sam ksiądz Jankowski.
Rada nadzorcza nie przyjęła jeszcze dymisji zawieszonego prezesa Mariusza Olchowika oraz wiceprezesa Stanisława Słabińskiego. Walczak zapowiada, że stanie się to dopiero, gdy złożą oni merytoryczne sprawozdanie ze swojej działalności. Ten dokument ma trafić do rady nadzorczej w najbliższych dniach.
Wiceprezes Słabiński w rozmowie z „Rz” stwierdził, że likwidacja instytutu była najlepszym rozwiązaniem dla Kościoła, państwa i ks. Jankowskiego. – Jest mi jednak żal, że instytut, który współtworzyłem, przestanie istnieć – mówi. – Jego likwidacja ma na celu uporządkowanie wszystkich spraw. Chodzi m.in. o uregulowanie zobowiązań finansowych i zdecydowane odcięcie się od wątpliwych działań biznesowych wokół księdza. Za rozliczenie wierzytelności ma być odpowiedzialny Walczak, który zaznacza jednak, że ks. Jankowski nie wycofuje się ze swojej działalności. – W dalszym ciągu będzie wspierał inicjatywy służące ojczyźnie i ludziom – mówi.
Ks. Jankowski w dalszym ciągu będzie wspierał inicjatywy służące ludziom i ojczyźnie Ryszard Walczaklikwidator instytutu
Z nieoficjalnych informacji wynika, że do zamknięcia instytutu przekonał ks. Jankowskiego metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Powodem był skandal, jaki wybuchł po ujawnieniu przez autorów programu „Teraz my” w TVN wulgarnego zachowania prezesa Olchowika oraz długów, jakie zaciągnął zarząd instytutu. Bulwersujące fakty z działalności instytutu opisywała także „Rz”. Chodziło m.in. o wizyty członków zarządu w agencjach towarzyskich i związki kierowanej przez nich instytucji z osobami ze służb specjalnych.