Klasztory w Polsce mogą wręcz opustoszeć. Od 1990 r. liczba powołań w żeńskich zgromadzeniach czynnych spadłao 70 procent, a w klauzurowych o 50 – 60 procent. Spadek jest stały, ale proces ten przyspieszył po 2000 r.
Głównym powodem takiej sytuacji są zmiany kulturowe, które głęboko dotknęły życia kobiet.
– Współczesna kultura nie zachęca do tego, aby poświęcać życie innemu celowi niż realizacji własnych planów i ambicji. Aby – poprzez Kościół – poświęcić życie Bogu i innym ludziom – przyznaje matka Jolanta Olech, urszulanka, sekretarka generalna Konferencji Przełożonych Wyższych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce.
Nieco inaczej sytuacja wygląda natomiast w przypadku powołań kapłańskich. Tu krzywa wygląda jak sinusoida – raz liczba kleryków rośnie, raz spada. Obecnie jest ona zbliżona do okresu sprzed wyboru kard. Karola Wojtyły na papieża. Jego pontyfikat przyniósł około 40-proc. wzrost powołań.
Mimo zmian Polska notuje wciąż najwięcej w Europie powołań kapłańskich.