Papież przeprasza rdzennych mieszkańców Kanady za grzechy Kościoła

Franciszek pokutuje za oceanem za zbrodnie wobec rdzennej ludności, aby ratować Kościół przed marginalizacją

Publikacja: 25.07.2022 22:30

Papież chciał wyjątkowym gestem oddać szacunek Almie Desjarlais, starszej pani, która przeszła przez

Papież chciał wyjątkowym gestem oddać szacunek Almie Desjarlais, starszej pani, która przeszła przez misje katolickie, gdzie śmierć znalazło tysiące dzieci rodzimej ludności Kanady

Foto: AFP

– Czekałam na ten moment długo. Ale go dożyłam – mówiła w poniedziałek nad ranem (czasu warszawskiego) Alma Desjarlais. Starsza pani była wyraźnie wstrząśnięta gestem, na jaki chwilę wcześniej zdobył się Franciszek. W czasie krótkiej ceremonii powitania w stolicy Alberty Edmonton Ojciec Święty pocałował w rękę kobietę, którą kanadyjskie media zaliczają do „niedobitków” katolickich szkół, w których do lat 70. XX wieku przymusowo umieszczono dzieci rdzennej ludności kraju. Wierni tradycyjnie całują papieża w pierścień na znak uznania jego duchowego przywództwa. W tym kontekście gest papieża ma więc wyjątkową moc.

Otwarcie archiwów

Papież, którego po dziesięciogodzinnym locie z Rzymu powitał premier Justin Trudeau i Mary Simon, pierwsza w historii gubernator generalna wywodząca się z rdzennej ludności kraju (żyjących na dalekiej północy Inuitów), chce jednak wpisać ten dowód szacunku w długą serię znaków pokuty za grzechy Kościoła. Do czwartku papież pięciokrotnie spotka się więc z przedstawicielami społeczeństw, które zamieszkiwały te ziemie jeszcze przed przybyciem europejskich kolonizatorów nie tylko w Albercie i Quebecu, ale także wielkim jak siedem Polsk, ale zamieszkanym przez ledwie 30 tys. osób, terytorium Nunavut na dalekiej północy.

Franciszek zdecydował się na tę wyjątkową inicjatywę w miarę jak od około półtora roku na jaw wychodziła skala zbrodni, jaka ciąży na Kościele katolickim w Kanadzie.

Czytaj więcej

Papież Franciszek: Bardzo chcę pojechać do Kijowa

Od XIX wieku została tu zbudowana sieć szkół finansowanych przez państwo, ale prowadzonych przez organizacje religijne, w których zostało siłą umieszczonych przynajmniej 150 tys. dzieci tubylczej ludności kraju. Tu starano się brutalnymi metodami wykorzenić z nich tradycyjną kulturę i wiarę, uważaną wówczas za niższą od chrześcijaństwa. Przede wszystkim jednak badania wokół instytucji religijnych doprowadziły do odkrycia przeszło 4 tys. grobów dzieci, których życie zostało przedwcześnie przerwane z powodu zaniedbań czy wręcz prześladowań przez duchownych i władze kościelne. Jaka jest ostateczna liczba tych ofiar, nie wiadomo. Nie wiadomo też, ile dzieci padło ofiarą przemocy seksualnej i psychicznej. Badania w tej sprawie wciąż prowadzi powołana przez rząd Komisja ds. Prawdy i Pojednania. W Kanadzie około 1,8 mln osób zalicza się do rdzennej populacji. To bliski 5 proc. ludności kraju.

W poniedziałek w zamieszkanej przez ledwie kilkadziesiąt osób miejscowości Maskwacis w prowincji Alberta 85-letni papież „błagał o przebaczenie” za grzechy katolickich misjonarzy zebranych w tutejszej szkole „niedobitków” takich jak Alma Desjarlais. Papież z góry zapowiedział, że to będzie pielgrzymka wyjątkowa: „pokuta”, będą się na nią składały spotkania w wąskim gronie, które mają podkreślić indywidualny dramat wszystkich skrzywdzonych. Dodatkowy wymiar tej inicjatywie dają problemy zdrowotne Ojca Świętego, który z powodu dolegliwości kolana musiał zrezygnować tego lata z pielgrzymki do Afryki. Co prawda w Edmontom Franciszek został przewieziony wózkiem inwalidzkim, jednak w trakcie lotu do Kanady przeszedł się, ciężko opierając się o laskę w tę i z powrotem, nie tylko aby przywitać się osobiście z każdym z 75 towarzyszących mu dziennikarzy, ale także pokazać, że „daje radę” i w czasie pielgrzymki będzie starał się poruszać o własnych siłach.

Gest papieża jest z pewnością wyjątkowy, ale dla części rdzennej ludności Kanady wciąż niewystarczający. Powtarzają się postulaty, aby Kościół całkowicie otworzył swoje archiwa, tak aby można było wyjaśnić los tych dzieci, które nigdy nie wróciły do domu. To może postawić na porządku dziennym sprawę osobistej odpowiedzialnej karnej niektórych misjonarzy i misjonarek.

Katedra Buenos Aires

Innym problem jest zwrot zdeponowanych w Muzeach Watykańskich kolekcji sztuki i przedmiotów religijnych należących do rdzennej ludności kraju. Były one przekazywana przez misje katolickie do Rzymu, w szczególności na światową wystawę zorganizowaną w 1935 za pontyfikatu Piusa XI.

Powtarzają się postulaty, aby Kościół całkowicie otworzył swoje archiwa, tak aby można było wyjaśnić los tych dzieci, które nigdy nie wróciły do domu

– Chcemy odkryć na nowo, kim jesteśmy, jakie są nasze korzenie. Do tego musimy odzyskać dziedzictwo naszych przodków – podkreśla Natan Obed, przewodniczący związku Inuitów (określenie Eskimosi, wywodzące się od słów „ludzie jedzący surowe mięso”, jest uważane w Kanadzie za pejoratywne). Ale w tym akcie pokuty chodzi nie tylko o odzyskanie tożsamości przez rdzenną ludność Kanady. Stawką jest zapobieżenie marginalizacji Kościoła katolickiego w drugim pod względem powierzchni kraju świata. W ciągu zaledwie jednego pokolenia, od 1985 r., udział wiernych papieżowi załamał się z 39 do 29 proc. ludności. Co prawda w tym czasie liczba katolików wzrosła o 700 tys., ale cała ludność kraju, przede wszystkim za sprawą migracji, o 11 mln. Co gorsza, nawet wspólnota katolicka staje się coraz bardziej teoretyczna, skoro aż 67 proc. jej członków tylko „sporadycznie” lub „nigdy” nie uczestniczy w mszach świętych. Te dane nie biorą jednak pod uwagę skandalu związanego z ofiarami misji katolickich. Teraz ten proces laicyzacji i przechodzenie do innych (przede wszystkim ewangelikalnych) wspólnot religijnych może więc przyspieszyć.

Franciszek doskonale zna ten proces z własnego kraju. W latach 2008–2019 udział katolików w Argentynie załamał się z 77 do 63 proc. W przeciwieństwie do Polski, gdzie długo żywy był kult Jana Pawła II, w katedrze w Buenos Aires, gdzie wiele lat służył papież, tylko niewielka tabliczka informuje o związkach Ojca Świętego ze świątynią. To jednak przypadłość całej Ameryki Łacińskiej. Zdaniem waszyngtońskiego Pew w ostatnich 30 latach udział katolików na tym kontynencie spadł z 90 do 69 proc., przede wszystkim na rzecz wspólnot ewangelikalnych, które potrafiły skuteczniej nieść pocieszenie najbardziej potrzebującym.

– Czekałam na ten moment długo. Ale go dożyłam – mówiła w poniedziałek nad ranem (czasu warszawskiego) Alma Desjarlais. Starsza pani była wyraźnie wstrząśnięta gestem, na jaki chwilę wcześniej zdobył się Franciszek. W czasie krótkiej ceremonii powitania w stolicy Alberty Edmonton Ojciec Święty pocałował w rękę kobietę, którą kanadyjskie media zaliczają do „niedobitków” katolickich szkół, w których do lat 70. XX wieku przymusowo umieszczono dzieci rdzennej ludności kraju. Wierni tradycyjnie całują papieża w pierścień na znak uznania jego duchowego przywództwa. W tym kontekście gest papieża ma więc wyjątkową moc.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kościół
Papież apeluje do przywódców, by negocjowali w sprawie Ukrainy i Strefy Gazy
Kościół
Papież zgodził się na ślub byłego biskupa. Wcześniej duchowny został ojcem
Kościół
"Świątynia - wojownik". Rosjanie zbudują cerkiew ku czci "operacji specjalnej"
Kościół
Droga Krzyżowa w Watykanie bez papieża. Franciszek w ostatniej chwili odwołał swój udział
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kościół
Kościół i reformy. Niemieccy biskupi przekonują papieża